Ofiara ataku na szyję kawałkiem szkła z rozbitego lustra przeżyła jedynie dlatego, że wychowawca grupy szybko udzielił jej fachowej pomocy (zatamował krwawienie z tętnicy i żyły szyjnej). Pokrzywdzony szybko też trafił do szpitala w Rzeszowie, gdzie operacyjnie zszyto naczynia krwionośne i usunięto stan zagrożenia jego życia. Śledztwo w tej sprawie, które prowadził prok. Tomasz Magryś z Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, potwierdziło, iż dominujący nad rówieśnikami Sebastian K. planował zabójstwo kolegi z tzw. grupy interwencyjnej w Schronisku dla Nieletnich w Łańcucie. Podejrzewał go o donosicielstwo na swój temat i zapowiadał kilkakrotnie, że go zabije. W nocy z 6 na 7 maja 2006 roku ten sam Sebastian K. zaatakował nożem Adama B., któremu zadał kilka ciosów w twarz i szyję. Kiedy ofiara ataku padła bez przytomności, uciekł. Był pewny, że nie żyje, ale później przyznał, że gdyby wiedział, że żyje, to wróciłby, "aby go dobić". Sąd Okręgowy w Katowicach skazał go za tę zbrodnię na 8 lat więzienia. Ale wcześniej osadzono go w Schronisku dla Nieletnich w Raciborzu, gdzie 10 lipca tamtego roku zaatakował on nożem nieletniego Grzegorza W., powodując u niego niegroźne obrażenia ciała. Po tym incydencie udzielono mu tylko nagany i skierowano do schroniska w Łańcucie. W aktach sprawy odnotowano, iż dokonywał prób samookaleczeń i ucieczek. Nie znosił zniewag, urojonych krzywd lub lekceważenia własnej osoby i zasad kryminalnego życia. I po raz trzeci omal nie zabił. Wkrótce po raz drugi odpowie za to przed sądem. Janusz Klich