Jak poinformował Zespół Prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, w marcu w Wielkich Oczach spłonęły dwie stodoły, a pożarowi trzeciej zapobiegli mieszkańcy tej miejscowości, którzy w porę ugasili ogień. Wkrótce policjanci zatrzymali podpalacza - 18- letniego strażaka-ochotnika. Młody mężczyzna w styczniu wstąpił do Ochotniczej Straży Pożarnej i - jak potem wyjaśnił - "chciał się wykazać". W rezultacie 18-latek trafił na trzy miesiące do aresztu. Kiedy wydawało się, że sprawa jest zakończona i mieszkańcy mogą odetchnąć z ulgą, niespodziewanie we wsi znów ktoś podpalił dwie kolejne stodoły. Policjanci szybko zatrzymali 20-letniego mężczyznę - brata aresztowanego wcześniej strażaka-podpalacza. Mężczyzna przyznał się do winy i wyjaśnił, że "chciał zrobić bratu alibi". Podpalacz został aresztowany na trzy miesiące. Za sprowadzenie zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi lub mienia w wielkich rozmiarach w postaci pożaru braciom grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.