- Mam dwoje małych dzieci i zależy mi na tym, by to co jedzą było zdrowe i pożywne - mówi 30-letnia tarnobrzeżanka. - Zimą bardzo trudno jest przygotować takie posiłki i właściwie nie pozostaje nic innego jak jeść zdrowy nabiał. Niestety, w tym roku ceny jajek, serów i mleka zupełnie zwariowały. Pani Magda nie kupuje dla swoich dzieci jajek z fermy, ale od kobiet, które przywożą do miasta jajka od kur chodzących po podwórku. - Za takie jajko muszę zapłacić 1 zł. Jeśli chcę je podać dzieciom codziennie, to miesięcznie kosztują mnie to około 60 zł. Małe dzieci nie powinny jeść margaryny. Kupuję więc masło, a to jest już koszmarnie drogie. Na kostkę ważącą 200 gramów, muszę wydać prawie 5 zł. Za swojską kurę ważącą niecałe 1,5 kg sprzedawczyni zażądała 30 zł. Obserwacje pani Magdy potwierdzają dane GUS za styczeń. - Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika poza tym, że inflacja w ubiegłym miesiącu w porównaniu z grudniem wzrosła o 0,5 procent. Więcej niż w grudniu płaciliśmy nie tylko za jaja, sery oraz ryby, ale także i warzywa. Podrożały też napoje bezalkoholowe - w tym soki i herbata. Więcej trzeba było wydać też na mleko, tłuszcze roślinne oraz masło. Eksperci na portalach rolniczych nie podają bezpośredniego powodu na tak horrendalny wzrost cen podstawowych produktów spożywczych. Sprzedawcy, których dziennikarze zapytali o tę kwestię - odpowiadali wymijająco. - Wszystko przez zimę - odpowiadali i wracali do swoich stoisk. Małgorzata Rokoszewska FB.init("baac9ef38ccd29fc91ce2d9d05b4783b");