Niepokój celników wzbudziła informacja, że w kontrolowanych urządzeniach wykorzystuje się szklane bańki wypełnione ozonem. - Podczas kontroli okazało się, że importowany towar nie posiada oznaczeń, które pozwalają stwierdzić, że urządzenia są bezpieczne w użytkowaniu. Do urządzeń nie dołączono prawidłowej instrukcji w języku polskim, a producent nie podał precyzyjnej informacji co do zakresu bezpiecznego napięcia elektrycznego, na jakie urządzenie do peelingu zostało wyprodukowane - powiedziała Chabowska. Służba Celna zwróciła się do Wojewódzkiego Inspektorat Inspekcji Handlowej w Rzeszowie, który potwierdził podejrzenia celników, że urządzenie jest produktem niebezpiecznym i zgodnie z zaleceniami unijnymi nie może być dopuszczone do swobodnego obrotu. - Użycie takich urządzeń mogłoby mieć nieodwracalne skutki zdrowotne np. spowodować trwałe uszkodzenie skóry. Działanie ozonu może uszkodzić błony biologiczne przez reakcje rodnikowe z ich składnikami, które po dostaniu się do komórek mogą hamować działanie enzymów komórkowych, wstrzymując oddychanie wewnątrzkomórkowe - podkreśliła Chabowska. Urządzenia do peelingu zatrzymano w magazynie mieleckiego Oddziału Celnego. Nie podjęto jeszcze decyzji czy zostaną one wywiezione z powrotem za granicę, czy też będą zniszczone. W zatrzymanej partii towaru znajduje się 100 kompletnych urządzeń, które najprawdopodobniej miały zostać sprzedane do salonów kosmetycznych na terenie całej Polski.