W środę Sąd Najwyższy oddalił kasację jego obrony jako "oczywiście bezzasadną". Pion śledczy IPN oskarżył 87-letniego dziś Misickiego o wydanie polecenia zabójstwa Jana Szwedo (został on zastrzelony), zaangażowanego w działalność konspiracyjną oraz o wydanie polecenia bezprawnych zatrzymań. Według oskarżenia, w latach 1950-53, gdy Misicki był zastępcą, a potem szefem UB w Tarnobrzegu, jego podwładni torturowali więźniów, wbijając im szpilki pod paznokcie i wybijając zęby. Mieli też bić pałkami, kopać, przetrzymywać nagich aresztowanych w piwnicznych celach bez pryczy, do których wlewano wodę. Oskarżony utrzymywał, że jest niewinny. Przed odejściem na emeryturę służył on w stopniu majora w Komendzie Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Rzeszowie. Przez wiele lat był prezesem podkarpackiego oddziału Stowarzyszenia Polaków Poszkodowanych przez III Rzeszę. W 2007 r. Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu uniewinnił go z braku dowodów z zarzutu wydania polecenia zabójstwa; skazał go zaś na 3,5 roku więzienia za zbrodnię komunistyczną: zezwalanie na torturowanie więźniów przez podwładnych oraz wydawanie poleceń bezprawnego zatrzymywania działaczy podziemia. SO uznał go za winnego niedopełnienia obowiązków poprzez brak nadzoru nad podwładnymi. Według sądu, Misicki wydał też podwładnym polecenie bezprawnego zatrzymania 22 osób przed wyborami w 1950 r. Chodziło głównie o zastraszenie, stworzenie atmosfery zagrożenia i uniemożliwienie głosowania. W 2008 r. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie utrzymał wyrok, uznając za bezzasadną zarówno apelację obrońcy, jak i prokuratora IPN. Obrońca mec. Paweł Sieran złożył kasację do SN, domagając się powtórzenia procesu. Twierdził w niej, że rażąco naruszono prawo, przyjmując, że Misicki dopuścił się zbrodni komunistycznej, podczas gdy "nigdy nie akceptował on braku praworządności wśród funkcjonariuszy". Adwokat twierdził też, że Misicki był tylko "wykonawcą odgórnych decyzji" w kwestii zatrzymań przed wyborami. Wymierzoną karę obrońca uznał za "niewspółmierną". Trzyosobowy skład SN uznał kasację za oczywiście bezzasadną, nie dopatrując się żadnych uchybień w wyrokach sądów. W ustnym uzasadnieniu tej decyzji sędzia SN Kazimierz Klugiewicz podkreślił, że w kasacji powtórzono niemal dosłownie zarzuty podnoszone w apelacji co do ustaleń faktycznych, podczas gdy dla uznania kasacji trzeba byłoby wykazać "rażące naruszenie" prawa przez sądy.