- Sąsiad wracał właśnie z pola, widział jak łódka w wir wpadła, a chłopaki ręce wyciągali do góry i krzyczeli "ratunku!". Jezu, wszystko skończone, nie ma dla kogo żyć... Straciłam jedynego syna - rozpacza pani Danuta. - Damian nie umiał pływać, Kamil też nie. Ten kolega, który miał kajak dobrze wiedział o tym, a i tak ich wyciągnął nad rzekę i to w taką pogodę... Do tragedii doszło w Ostrowie, w poniedziałek późnym popołudniem. Pięciu mieszkańców tej miejscowości pojechało nad San. Matka porwanego przez wodę 20-latka twierdzi, że wszyscy pili wcześniej alkohol. Z relacji świadków wynika, że na brzegu został 27-letni Grzegorz O. i 15-letni Karol W. Do kajaka wsiadł 20-letni Damian, o cztery lata młodszy Kamil D. i 26-letni Krystian K. Próbowali przepłynąć rzekę, przy bardzo rwącym nurcie. - Nagle zerwała się burza. Bardzo silny wiatr mógł przewrócić łódkę. Niewykluczone, że kajak przeciekał. Jeden z mężczyzn dopłynął jakoś do brzegu, dwóch zginęło pod wodą i najprawdopodobniej utonęło - informuje podkom. Lesław Cieśliński KPP w Jarosławiu. Wezwane na pomoc ekipy ratunkowe bezskutecznie szukały Damiana i Kamila. - Mieliśmy nadzieję, że woda może wyrzuciła chłopców gdzieś na brzeg. Od poniedziałku przeszukaliśmy 6 km w dół Sanu i nic - rozkłada ręce Zygmunt Jasiłek, dowódca Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej w Jarosławiu. We wtorek do poszukiwań przyłączyło się 13 płetwonurków z Przemyśla, Sanoka, Brzozowa i Jasła. - Poszukiwania bardzo utrudnia rwący nurt i zanieczyszczona po burzy woda. Od zdarzenia minęło już sporo czasu. W tym momencie szukamy już ciał chłopców - nie ukrywa starszy kpt. Daniel Dryniak z przemyskiej Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej. Kajak którym pływali chłopcy znaleziono 10 km od miejsca wypadku. Nurkom wczoraj nie udało się odnaleźć ciał chłopców. Dzisiaj wrócą i wznowią poszukiwania. Urszula Piaseczna