W sprzątaniu okolic Stalowej Woli brało udział ponad 10 tys. uczniów - piszą "Nowiny". Powiat wydał na przeprowadzenie akcji 15 tys. zł., zakupił worki i rękawice. "Ważny jest efekt edukacyjny sprzątania" - wyjaśnia Krystyna Lorenc-Motyka, szefowa wydziału ochrony środowiska starostwa. "Mamy nadzieję, że młodzież widząc jak bardzo dorośli zaśmiecają środowisko, nie pójdzie w ich ślady". Niestety dorośli zniweczyli ideę akcji. Worki z napisem "Sprzątanie Świata 2004" nadal leżą nad brzegiem Sanu. Część z nich jest rozerwana, a śmieci po okolicy roznosi wiatr. "Żadna ze szkół nie zgłosiła nam sprzątania nad Sanem" - mówi Andrzej Wojtaś, naczelnik wydziału komunalnego UM. "Niestety, takie problemy zdarzają się każdego roku". Urząd obiecał, że jeszcze dziś wyśle ekipę z MZK, która posprząta po sprzątających świat.