Wczoraj (15 bm.), ok. godz. 9 w bloku przy ul. Grunwaldzkiej w pobliżu Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Mielcu wybuchł pożar. - Zobaczyliśmy ulatniający się przez balkonowe okno dym i dłonie na szybie - relacjonuje Damian. Mój brat Irek z kolegą pobiegł do góry, aby wyważyć drzwi i wyciągnąć sąsiada. Ja wtedy zadzwoniłem po straż pożarną. - Sąsiad już był chyba trochę podtruty dymem - kontynuuje chłopiec. - Brat wszedł jeszcze do środka, żeby sprawdzić, czy nie ma brata sąsiada, z którym mieszka na czwartym piętrze. Musiał zatkać twarz ręcznikiem, bo dym był tak gęsty, że prawie w ogóle nic nie widział. Ale już nikogo tam nie było - dodaje 17-latek. Zawiniła lodówka Na miejsce zdarzenia szybko przyjechały straż, karetka i rozpoczęła się akcja gaszenia. Mężczyzna z objawami zatrucia tlenkiem węgla trafił do Szpitala Powiatowego w Mielcu na obserwację. Strażacy na gorąco nie potrafili podać konkretnej przyczyny pożaru. Udało im się tylko ustalić, że źródłem ognia była lodówka. PAWEŁ GALEK