To pierwsza taka skarga, którą Urząd Gminy w Czarnej skierował do Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie. Tymczasem bobrów w całej gminie jest coraz więcej. Zwierzęta na dobre zadomowiły się już w kilku miejscowościach. Na ich ślady można się natknąć w Jaźwinach, Przerytym Borze, Żdżarach, Starej Jastrząbce, Grabinach, Czarnej i Głowaczowej. Bobry nie tylko podgryzają drzewa, tworząc tamy i żeremie, ale też niszczą uprawy. To nie podoba się przede wszystkim rolnikom, bo we wsiach gminy pozostawiają po sobie coraz więcej zniszczeń. Rolnicy skarżą się, że zwierzęta podcinają im drzewa. Wycięły kilkanaście dębów Kilka dni temu z pismem do Urzędu Gminy w Czarnej zwrócił się Stanisław Majka, mieszkaniec Głowaczowej, który domaga się odszkodowania za zniszczenia, jakie poczyniły na jego polu bobry. - Podgryzły mu młode drzewa. Widziałem te poniszczone drzewa, teraz sterczą tam tylko zaciosane ołówki - zauważa Zbigniew Niedziocha, łowczy Koła Łowieckiego Trop z Czarnej. Faktycznie, na miejscu okazuje się, że bobry wygryzły w sumie kilkanaście dębów, których wiek szacowany jest na około szesnaście lat. Zniszczenia poczynione są na powierzchni około jednego hektara. - Proszę popatrzeć, drzewa pocięte są wzdłuż całej rzeki. W okolicach mostu bobry wycięły potężną topolę - opowiada Stanisław Majka. Mówi, że zwierzęta te trudno spotkać. - Ja widziałem je tylko jeden raz, ale z daleka widać ich norę - dodaje. Tłumaczy, że wniosek o odszkodowanie złożył dlatego, że sam kiedyś zobligowany został do zasadzenia lasu, który teraz niszczą mu zwierzęta. Bobry pod ochroną Sekretarz zaznacza, że to pierwszy przypadek w gminie, kiedy ktoś domaga się odszkodowania za zniszczenia poczynione przez bobry. Dodaje, że bobrów w gminie jest coraz więcej. Potwierdza to Stanisław Wilk, specjalista do spraw leśnictwa w Nadleśnictwie Dębica. Mówi, że zanim zwierzęta pojawiły się w gminie Czarna, dały o sobie znać w Brzeźnicy (gm. Dębica). Było to jeszcze na początku lat 90. - Zdarzało się, że ludziom niszczyły uprawy, na przykład buraki, ale są to zwierzęta pod ochroną, bardzo pożyteczne i nie powinniśmy z nimi w żaden sposób walczyć - tłumaczy. Można dostać odszkodowanie Nieco innego zdania jest łowczy Zbigniew Niedziocha. - Nie jestem specjalistą od bobrów, ale wiem, że tych zwierząt jest coraz więcej, mnożą się na potęgę i uważam, że w ministerstwie powinny zostać w tej sprawie podjęte jakieś decyzje - twierdzi. On sam zaznacza, że w obrębie Koła Łowieckiego Trop, które swoim zasięgiem obejmuje Chotową, Żdżary i Grabiny, znajduje się kilka żeremi bobrów. W samej Chotowej jest ich dwa, jedno z nich na Potoku Chotowskim. Zbigniew Niedziocha uważa, że zwierzęta dotychczas nie poczyniły jeszcze zbyt dużych zniszczeń. - Może się stać inaczej, kiedy zaczną budować większą tamę, bo wtedy zmieni się bieg rzeki i będzie zalewać ludziom pola - obawia się łowczy. O rekompensaty za zniszczenia może się ubiegać każdy, u kogo bobry wyjadły uprawy lub uszkodziły drzewostan.