Kiedy przedstawiciele Steinwaya usłyszeli, że jedna osoba zamawia u nich najwyższej klasy koncertowy fortepian i to od razu dwie sztuki, pomyśleli, że to żart. Ich zdziwienie było jeszcze większe, kiedy dowiedzieli się, że kupuje je ktoś z Podkarpacia, z 70-tysięcznej Stalowej Woli. Jeszcze nigdy w historii firmy nie zdarzyło się bowiem, by ktoś od razu kupował dwa tak przedniej marki instrumenty naraz. A u Steinwaya kupuje przecież nie byle kto. W Stanach nie chcieli sprzedać Pertraktacje trwały pół roku. Najpierw biznesmen ze Stalowej Woli chciał kupić fortepiany w USA, bo tamtejszy diler marki przedstawił dobrą ofertę. Jednak, kiedy syn biznesmena zjawił się u sprzedawcy, załatwić ostatnie formalności i wybrać kolor, okazało się, że nie może kupić instrumentów za oceanem, tylko droższe, w europejskiej filii firmy. Bo obydwa przedstawicielstwa - to macierzyste w USA i filia w Europie, nie konkurują ze sobą. Po wielu rozmowach udało się osiągnąć kompromis. Po wpłaceniu 50% wartości zamówienia, instrumenty zamówiono w filii na Starym Kontynencie, ale prawie po amerykańskich cenach. - To nawet lepiej, bo okazuje się, że te z Europy jakością wykonania znacznie przewyższają te amerykańskie. I w Ameryce nie lakierują instrumentów na wysoki połysk, ale na półmat. A chciałem, by naprawdę fortepiany prezentowały się efektownie - mówi "Sztafecie" Zbigniew Koczwara. Sam grał kilka lat amatorsko w zespole na instrumentach klawiszowych, ale wybór konkretnego fortepianu pozostawił obdarowanym. Szefowie szkoły muzycznej i MDK wraz z muzykami i dilerem Steinwaya z Warszawy pojechali do Hamburga wybrać 2 instrumenty spośród 9, które im zaprezentowano. Z zewnątrz nie różniły się niczym, ale każdy z nich brzmiał zupełnie inaczej. Od 3 tygodni fortepiany są w Stalowej Woli. Steinway w MDK-u po raz pierwszy zagrał podczas koncertu chóru z Węgier. - Zupełnie przypadkowo. Chórzyści pytali nas przed przyjazdem, czy mają wieźć ze sobą elektryczne pianino. Kiedy powiedziałem, że mamy Steinwaya, to specjalnie zrobili korekty w repertuarze, żeby dobrać zestaw utworów tak, by wspaniale zabrzmiał ten instrument - opowiada Marek Gruchota, dyrektor MDK. Nie mogą nadziwić się hojności Władze miasta i ci, którzy wiedzą o geście Koczwary, nie mogą się nadziwić hojności darczyńcy. Hojności, za którą nie chce nic w zamian. - Jesteśmy wdzięczni tym bardziej, że w całej historii Stalowej Woli to przypadek bez precedensu - mówi prezydent Andrzej Szlęzak. Samego biznesmena długo namawialiśmy do rozmowy. Zgodził się, kiedy usłyszał, że i tak napiszemy o jego hojności. Dlaczego kupił instrumenty dla MDK-u i szkoły muzycznej? - To nie była tylko moja decyzja, ale całej rodziny. Miasto obchodzi 70-lecie istnienia i niech obchodzi je godnie. W szkole muzycznej fortepian nadawał się już tylko do wymiany, ten w MDK-u też nie był najlepszy. Fakt, mogłem kupić 10 razy tańsze instrumenty. Ale nie chciałem, żeby po roku czy dwóch się rozleciały. Te będą służyć przez wiele lat. I tym, którzy będą na nich grać, i tym, którzy będą słuchać muzyki. Kiedy przyjedzie jakaś gwiazda, znany muzyk, będzie miał instrument, na którym pokaże całą swoją wartość. Ja też wtedy z przyjemnością go posłucham - mówi Zbigniew Koczwara, który przyznaje jednak, że po raz pierwszy w stalowowolskim domu kultury był 3 tygodnie temu. Bo instrumenty dojechały do Stalowej Woli i po prostu chciał je obejrzeć. Zbigniew Koczwara wraz z rodziną i pracownikami swojej firmy będzie specjalnym gościem koncertu, jaki dom kultury zaplanował na 10 października. W sali widowiskowej MDK (o godz. 19.30) utwory Chopina zagra Ryszard Marchewka, a potem możliwości Steinwaya pokaże Andrzej Jagodziński, który ze swoim trio zagra także Chopina, ale na jazzowo. Trio występuje w składzie: Andrzej Jagodziński - fortepian, Adam Cegielski - kontrabas, Czesław Bartkowski - perkusja. Będzie to koncert biletowany. Bilety w cenie 25 złotych sprzedaje stalowowolski MDK. Tomasz Gotkowski