Wierni bronią kapliczki i gorliwie modlą się przy krzyżu, wizerunku Maryi i kontrowersyjnych malunkach. Pod pięciometrowym krzyżem i drewnianą kapliczką na osiedlu Młodynie w Stalowej Woli można spotkać codziennie od kilku do kilkudziesięciu osób. Są babcie z wnukami i osoby w średnim wieku. W dłoniach dzierżą różańce i książeczki do nabożeństwa. Modlą się. Przepraszają Boga za akt zbezczeszczenia kapliczki i proszą o łaskę budowy świątyni. O kapliczkę toczy się tylko bitwa, prawdziwa wojna rozgrywa się o kościół, który chciałby w tym miejscu zbudować biskup Edward Frankowski. Szkopuł w tym, że prezydent miasta, do którego należy grunt, nie wyraża na to zgody. Tu stanie kościół O jednym ze stalowowolskich osiedli zrobiło się głośno już w marcu tego roku. Wówczas biskup sandomierski Edward Frankowski poprowadził ulicami miasta Drogę krzyżową. Uczestniczyły w niej setki wiernych. A jedna ze stacji wypadła na osiedlu Młodynie. Przy wbitym na wzgórku przy ulicy Okulickiego krzyżu, biskup wypowiedział znamienne słowa. - Tu stanie kościół. I poświęcił zmarzniętą wówczas ziemię. Prezydent miasta, Andrzej Szlęzak, natychmiast zareagował na zapowiedź hierarchy i zdementował możliwość powstania w tym miejscu ósmego kościoła w mieście. Wrogie napisy 1 czerwca obok drewnianego krzyża stanęła niewielka, drewniana kapliczka. To przy niej wierni z osiedla Młodynie powitali Matkę Bożą Częstochowską peregrynującą po mieście w świętym wizerunku nawiedzenia. Łzy wzruszenia i radość towarzyszyły temu wydarzeniu. Niecodziennej uroczystości przewodniczył biskup Frankowski. W miejscu niezgody odprawił eucharystię w intencji budowy kościoła. Ale nie wszystkim się to spodobało. Niecały tydzień od uroczystości kapliczka padła ofiarą wandali. Nieznany sprawca bądź sprawcy, na tylnej ściance miejsca kultu wymalowali sprayem napis "CHWDP", a z przodu narysowali męskie przyrodzenie. Z ołtarza urwano także stopnie. Gromadzący się przy budyneczku wierni nie mają wątpliwości, że aktu wandalizmu dokonano z premedytacją. - To nie są przypadkowe napisy - mówi jedna z kobiet modlących się przy kapliczce. - To atak na Kościół i ideę budowy świątyni w tym miejscu. To bardzo przykre, bo kościół w tym miejscu jest potrzebny. Sprawa dla nadzoru Sprawa kapliczki, a przede wszystkim przyszłego kościoła, stoi kością niezgody między hierarchią kościelną a władzami miasta. Dzieli także mieszkańców Stalowej Woli. Na internetowych forach aż roi się od wpisów osób, które popierają prezydenta Szlęzaka. Z ich wypowiedzi bije nienawiść do kościoła. Przy krzyżu w skupieniu modlą się ci, którym marzy się świątynia na osiedlu Młodynie. Kto będzie cieszył się ze zwycięstwa? Nie wiadomo. Na razie sprawą kapliczki zajmuje się nadzór budowlany. Marian Pędlowski z Powiatowego Nadzoru Budowlanego wszczął postępowanie w sprawie legalności obiektu. - Wybudowany obiekt stanowi ewidentny przypadek robót budowlanych z naruszeniem prawa budowlanego, ponieważ został wykonany bez wymaganego pozwolenia na budowę. Decyzja zostanie wydana po zgromadzeniu materiału dowodowego, w ciągu miesiąca od wszczęcia postępowania - stwierdza inspektor. Przebłaganie za znieważenie Jak dowiedzieli się dziennikarze w sandomierskiej kurii, Kościół od około 20 lat stara się o pozyskanie działki na Młodyniach. Dlatego też akt wandalizmu dokonany na kapliczce - ołtarzu tak bardzo zasmucił biskupa. - Z bólem przyjąłem wiadomość, że po odprawieniu mszy św. w dniu 1 czerwca w Stalowej Woli przy krzyżu na osiedlu Młodynie, dokonano zbezczeszczenia krzyża i tymczasowej kaplicy, w której sprawowana była eucharystia w obecności obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej nawiedzającej naszą diecezję. Przez ten fakt została ona znieważona - przyznaje biskup Edward Frankowski. Hierarcha poprosił wiernych o modlitwę wynagradzającą Bogu i polecił, aby po każdej mszy zostały odprawione tzw. suplikacje. Grupa mieszkańców z okolicznych bloków codziennie modli się pod krzyżem, by przebłagać Boga za znieważenie, jakiego dokonano w tym miejscu. - To bardzo bolesna sprawa. Wiele osób śmieje się z tego, że się tu modlimy - mówi stalowowolanka modląca się przy krzyżu. - Jeśli jednak ma się w sercu wiarę i wrażliwość, ma się też świadomość tego, co tu zaszło. Nad ołtarzem, na którym nastąpiło przeistoczenie wina w krew Chrystusa i chleba w jego ciało, narysowano jednoznaczny rysunek. Ktoś nie chce, by w tym miejscu zagościł Bóg i wyraził to w ordynarny sposób. Zgody nie będzie Zdaniem Andrzeja Szlęzaka, prezydenta Stalowej Woli, podchody Kościoła, który bez zgody władz miasta czyni starania o zagospodarowanie terenu na osiedlu Młodynie, są bezprawne. Włodarz miasta zapowiada, że nie tylko nie wyda zgody na budowę kościoła, ale i zrobi wszystko, by ze wzgórka zniknęła kapliczka oraz krzyż. Sprawa o naruszenie własności ma trafić do sądu. Małgorzata Rokoszewska