Co ciekawe, była ona jedynym podmiotem, który zgłosił się do przetargu. W mieleckim laboratorium ogłoszenie upadłości miało miejsce blisko trzy lata temu. Jego majątek wyceniono na 23 mln zł. Pierwszy przetarg nie odniósł pożądanego skutku, dopiero za drugim razem (6 bm.), po obniżeniu ceny, "bankruta" kupił Biomed. Znalezienie kupca nie było łatwe Znalezienie kupca nie było łatwe. Powód? Hale LFO zostały tak skonstruowane, żeby służyć tylko i wyłącznie do produkcji leków krwiopochodnych. Mimo tego wydawało się, że użytkownikiem obiektów będzie Bioton S.A., jedyny w Polsce producent insuliny ludzkiej, ale w czerwcu ub.r. wypowiedział umowę dzierżawy. W swoim komunikacie napisał, że ma to związek z "brakiem możliwości realizacji zamierzeń i z przyczyn niezależnych od spółki, dotyczących rozszerzenia działalności o produkcję preparatów krwiopochodnych". Będą konsultować się z resortem zdrowia Bioton planował, że w ciągu 2 lat w Mielcu zainwestuje 40 - 50 mln dolarów. Spółka informowała, że nawiązała współpracę z jednym z największych producentów preparatów krwiopochodnych na świecie. - To pozwoli nam na dokończenie budowy LFO, efektywne wdrożenie tam technologii produkcji preparatów oraz ich sprzedaż w kraju i za granicą - mówiła nam Małgorzata Suska z biura prasowego Bioton S.A. Plany te jednak nie zostały ostatecznie zrealizowane. Nowy właściciel mieleckiej fabryki leków z osocza krwi nie chce zbyt wiele mówić o transakcji i związanych z nią planach. Waldemar Sierocki, prezes Biomedu, zaznacza jedynie, że w sprawie szczegółów produkcji w LFO musi się skonsultować z Ministerstwem Zdrowia. Paweł Galek