Kręcono sceny przyjazdu tajemniczego mężczyzny w Bieszczady. Dlaczego akurat tutaj? - Dla przeciętnego Polaka ciągle teren bieszczadzki jest niezbadany. Ciągle jest takie przeświadczenie, że się można tutaj ukryć, przekroczyć zieloną granicę. I ja właśnie takiego miejsca szukałem - uzasadnia swój wybór reżyser i scenarzysta zarazem Jerzy Stuhr. Głównym bohaterem "Korowodu" jest student Bartek. W jego rolę wcielił się Kamil Maćkowiak. - On ma problemy z wyborami etyczno - moralnymi, w trakcie filmu to się trochę zmieni. Bartek żyje trochę na bakier i jest to taki klasyczny reprezentant młodego pokolenia - powiedział nam odtwórca głównej roli. Jego partnerką na planie jest Katarzyna Maciąg. - Grana przeze mnie postać pojawia się dość niespodziewanie i odgrywa w życiu Bartka bardzo dużą rolę pomaga mu w jego śledztwie, dużo z nim rozmawia. On zdradza jej tajemnicę , jest partnerem dla niej, on bardzo poważnie ją traktuje. Rozmawia na tematy moralne, co to kłamstwo, co zrobić, żeby nie skrzywdzić ludzi - mówi filmowa Ula. - Tutaj w Bieszczadach o wiele lepiej mi się pracuje niż podczas zdjęć w Warszawie. Jest pięknie, jestem zachwycona - dodaje. - Ten film jest o poszukiwaniu uczuć i pewnych wartości. Młodzi ludzie podświadomie, dążą ku stronom które mają wyraźne kryteria wartości. Tyle się o nich mówi, ale mało widze dzieł na ten temat. Raczej odwrotnie, raczej artyści upajają się pogubieniem wartości, a ja odwrotnie chce pokazać, że one są w bardzo wielu młodych ludziach - mówi Jerzy Stuhr. Reżyser filmu zadbał o to by wszystko w nim było autentyczne. Stąd też prawdziwe konie gospodarza z Pszczelin, a także bus z zawodowym kierowcą. To właśnie tym busem główny bohater przyjeżdża za tajemniczym mężczyzną w Bieszczady. - Powiem szczerze, że podczas kręcenia tych scen czuję się trochę jak na egzaminie z prawa jazdy, ręce drżą jak w środku taka załoga jak Jan Frycz i inni znani aktorzy to czuje taki respekt. A poza tym podoba mi się, fajna przygoda, tutaj można zobaczyć jaka jest ciężka praca filmowców - mówi kierowca Marek Mazur. W Bieszczadach filmowcy spędzą trzy dni. Oprócz Bereżek będą też kręcić w okolicach Beniowej. Kolejnym etapem zdjęciowym będzie Rzeszów. GRZEGORZ BOŃCZAK