Sędzia Stanisław Urban w uzasadnieniu wyroku podkreślał, że obrona konieczna jest podstawowym prawem każdego człowieka i nie może to być prawo iluzoryczne. Atakowany nie ma obowiązku uciekać ani ostrzegać, że będzie się bronić. Ponadto każdy ma prawo do obrony i ma prawo czynić to skutecznie, z uwzględnieniem takich środków, jakimi dysponuje w danym momencie. Według oskarżenia 54-letni bezdomny, znajdując się w stanie silnego wzburzenia, usprawiedliwionego zachowaniem Łukasza P., który wielokrotnie bez powodu rzucał w jego kierunku kamieniami, działając w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia Łukasza P. zadał mu kilka ciosów nożem w klatkę piersiową oraz prawą nogę i uszkodził mu m.in. wątrobę, serce, worek osierdziowy oraz przeciął udową tętnicę i żyłę. Obrażenia te doprowadziły do masywnych krwotoków zewnętrznych i wewnętrznych, wstrząsu hypowolemicznego i ostrej niewydolności oddechowo-krążeniowej, w wyniku których nastąpiła śmierć Łukasza P. Jan M. był trzeźwy. Łukasz P. miał 2,9 promila alkoholu we krwi. Z opinii biegłych lekarzy psychiatrów i psychologa wynika, że w chwili czynu Jan M. był pod wpływem silnego wzburzenia "usprawiedliwionego, niesprowokowaną napaścią" ze strony Łukasza P. W czerwcu Sąd Okręgowy w Rzeszowie skazał Jana M. za zabójstwo Łukasza P. na sześć lat więzienia. Sąd I instancji uznał, że bezdomny działał w obronie koniecznej, ale z przekroczeniem jej granic. Zmienił też kwalifikację czynu z zabójstwa pod wpływem silnego wzburzenia na zabójstwo w obronie koniecznej, ale z przekroczeniem jej granic. Od wyroku odwołał się obrońca z urzędu. Częściowo poparł go prokurator apelacyjny - w kwestii działania oskarżonego w wyniku silnego strachu i wzburzenia. Do zabójstwa doszło w październiku 2007 r. Łukasz P. na bocznicy kolejowej, gdzie przebywali bezdomni, podszedł do dwóch śpiących tam bezdomnych Jana M. i jego kolegi Stanisława K., zaczął ich zaczepiać, wyzywać, kopać i bić, a później zaczęli rzucać w nich kamieniami. Jeden z kamieni uderzył Jana M. w ramię. Gdy młody mężczyzna nie reagował na prośby bezdomnego, wywiązała się między nimi bójka, w czasie której Jan M. zadał Łukaszowi P. kilka ciosów nożem.