- Gdyby tu była rodzina zmarłego, tobym ją przeprosił, ale nie za pozbawienie go życia, ale za uniemożliwienie jej godnego pochówku - tak Michał M. z Warszawy skwitował przed sądem zarzut śmiertelnego pobicia Franciszka C. z Baryczki, którego ciało zawiózł i zakopał w lesie na terenie Ocieki. Przypomnijmy, że zaginięcie 65-letniego Franciszka C. zgłoszono w lipcu 2006 r., gdy z jego domu znikli też nowi lokatorzy. Jednym z nich był 31-letni Michał M. 11 lipca ub.r. Franciszek C. zagroził mu, że jeśli nie opuści jego domu, to zawiadomi policję. Michał M. na laptopie ze skanerem i drukarką produkował tu fałszywe 20-złotówki, które kilka osób wprowadzało do obiegu. Groźba wpadki zdenerwowała go i na oczach kilku osób bił Franciszka C., aż ten skonał. Potem wywiózł autem jego ciało do lasu w Ociece k. Ropczyc. Tam z Rafałem W. (też oskarżonym w tej sprawie) zakopał je, a mogiłę posypał później zmielonym pieprzem, by nie rozgrzebały jej leśne zwierzęta. Przewód sądowy zamknięto Michał M. pobił później w Dębicy swą konkubinę, która zgłosiła policji o śmiertelnym pobiciu i zakopaniu zwłok w lesie. Wykopywano je po prawie 2 miesiącach. W sprawie tej było czworo oskarżonych. Dwie kobiety przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie dobrowolnie poddały się karom, a proces Michała M. i Rafała W. zamknięto w ubiegły piątek. Prok. Dorota Roman ze Strzyżowa wnioskowała wymierzenie Michałowi M. kary łącznej 15 lat więzienia, a Rafałowi W. 2,5 roku za kratami. Obrończyni Michała M. - adw. Anna Para, sugerowała, by jej klienta uznać za winnego tylko tych przestępstw, do których się przyznał. Podobną postawę zaprezentował sam Michał M., który - podobnie jak obrończyni - prosił o łagodny wymiar kary. Rafał W. prosił o wymierzenie mu kary z warunkowym zawieszeniem jej wykonania. Prowadzący rozprawę sędzia Adam Borowiec odroczył ogłoszenie wyroku do piątku. Autor: JANUSZ KLICH