Pięciu napastników podstępem zatrzymało jadący samochód, wywlekli z niego 51-letniego kierowcę oraz jego syna, a następnie brutalnie ich skatowali. Do zdarzenia doszło ok. godz. 22 na drodze w Zgórsku. Kierujący oplem 51-letni mieszkaniec Mielca zauważył stojącą w poprzek ulicy grupę mężczyzn. Zatrzymał się, bo nie chciał im zrobić krzywdy Zatrzymał się, bo nie chciał ich przejechać. Ci otworzyli drzwi samochodu, wyciągnęli zszokowanego kierowcę i jego 26-letniego syna. Zaczęli ich brutalnie bić i niszczyć samochód. Kiedy zaspokoili swoje sadystyczne potrzeby, poszli szukać innych ofiar. Najprawdopodobniej jedną z nich był 21-letni mieszkaniec Zgórska, który - wkrótce po napaści na kierowcę opla - został zaatakowany i dotkliwie pobity być może przez tych samych mężczyzn. Kim są sadyści, którzy ot tak napadają na przypadkowo spotkanych i bezbronnych ludzi? Tego jeszcze nie wiadomo, bo policja prowadzi śledztwo. Ale wielu mieszkańców twierdzi, że jest to efekt działania miejscowych dyskotek i zabaw. Dyskoteki zarzewiem kryminogenności Jerzy Kopeć, radny Mielca, twierdzi wręcz, że dyskoteki zamiast służyć rozrywce, stają się zarzewiem kryminogenności. - Generują wszystkie plagi, jakie tylko mogą być - twierdzi Jerzy Kopeć. - Często nad ranem widzę bandy pijanych wyrostków, które bez żadnych skrupułów dewastują mienie publiczne. - Rzeczywiście po dyskotekach zdarzają się bójki, pobicia, używanie niebezpiecznych narzędzi, a przy okazji dewastacja mienia - przyznaje Mirosław Furdyna, zastępca komendanta powiatowego policji w Mielcu. - Ale dyskoteka jest lokalem prywatnym, za który odpowiadają tamtejsi ochroniarze. Natomiast za spokój poza dyskoteką odpowiada policja i staramy się to robić, ile tylko możemy - zapewnia. Paweł Galek