W czwartek (29.11) odbyły się Beanalnia - otrzęsiny studentów I roku PWSZ. Cała studencka brać spotkała się w jednym z krośnieńskich klubów nocnych - Armagedonie. Wśród bawiących się osób był student III roku Wychowania Fizycznego - Wojciech Kornecki z Sanoka. Według relacji kolegów, był pod wpływem alkoholu. Po kilku godzinach zabawy, około godz. 2:00 Wojtek opuścił lokal. - Dokładnie nie wiemy czy on wyszedł sam, czy wyprowadzili go ochroniarze. W każdym razie znalazł się na polu w samej koszulce. Znajomi widzieli jak chciał z powrotem wejść do środka, ale ochrona go nie wpuściła - opowiada Maciej Czado, student PWSZ, kolega Wojtka. - Nie wiem jak można nie wpuścić człowieka bez ubrania, który wcześniej był na imprezie, zapłacił, miał swoje rzeczy w środku. Przynajmniej powinni mu wyjąć rzeczy z szatni, a nie zostawiać chłopaka na polu. To dla nas niepojęte - oburza się. - Gdybyśmy go wyrzucili z lokalu, to ochroniarz musiałby mu dać kurtkę. Skoro został wyprowadzony, to tylko na chwileczkę, żeby odetchnął świeżym powietrzem i na pewno wszedłby z powrotem. Nie było żadnego zgrzytu. Ochroniarz go zostawił na zewnątrz, bo stał z kolegami - mówi Mirosław Zarzycki, właściciel klubu nocnego. - Nie chcę nikogo obwiniać, ale jeżeli się idzie z kimś do lokalu to powinno być zobowiązanie, że nawzajem się pilnujemy - dodaje. Po otrzęsinach Wojtek miał spać u kolegi. Niestety nie dotarł do jego mieszkania. Nie wrócił też do domu. Kiedy nie odezwał się przez cały piątek, koledzy z Krosna, Sanoka i Rymanowa Zdroju postanowili go poszukać. Spotkali się w sobotę, podzielili po trzy osoby i zaczęli obchodzić całą okolicę. - Wiedzieliśmy, że coś jest nie tak, bo jego telefon miał sygnał, ale nikt go nie odbierał. Myśleliśmy, że może auto go potrąciło - mówi Maciej Czado. Poszukiwania nie trwały długo. - Nie obeszliśmy nawet 100 metrów. Koledzy znaleźli Wojtka w rowie za stacją paliw - relacjonuje kolega. Stacja znajduje się niemal naprzeciwko klubu nocnego. Student był lekko przysypany śniegiem. Wiadomość o śmierci Wojtka wstrząsnęła całą uczelnią. - To ogromne nieszczęście - mówi kanclerz PWSZ, Franciszek Tereszkiewicz. Ani koledzy, ani wykładowcy nie mogą w to uwierzyć. Wszyscy wspominają go jako bardzo spokojnego chłopaka. - To był bardzo spokojny i sumienny chłopak. Nigdy nie sprawiał żadnych kłopotów. Wyróżniał się na zajęciach z siatkówki. Wiem, że był zawodnikiem trzecioligowej drużyny z Sanoka. Prezentował wysoki poziom - wspomina wykładowca, Krzysztof Frączek. - Grzeczny, normalny, spokojny student. Jako sportowiec, dobrze reprezentował szkołę - mówi Grzegorz Sobolewski. - Bardzo fajny chłopak. Uśmiechnięty. Można z nim było pogadać, pożartować - dodaje kolega z roku, Rafał Gosik. Okoliczności śmierci studenta wyjaśnia policja. - Nie miał obrażeń zewnętrznych. Wezwany na miejsce lekarz stwierdził, że przyczyną śmierci 22-latka było najprawdopodobniej wyziębienie organizmu. Wersje tę ma zweryfikować zarządzona sekcja zwłok - poinformował Marek Cecuła, rzecznik prasowy krośnieńskiej policji. Aneta Kut