W budynku przylotów na odmianę pustki, ciemny ekran ciekłokrystalicznego monitora i też brak możliwości uzyskania jakiejkolwiek informacji. - To chyba najbardziej dziadowskie międzynarodowe lotnisko w Unii Europejskiej - mówią zdegustowani podróżni. - To lotnisko wygląda jak dworzec kolejowy w Koluszkach w czasie PRL-u - kpi Antoni P. z Rzeszowa, który w środę przyjechał do Jasionki odebrać syna przylatującego samolotem z Egiptu. - Zapytałem jakiegoś dziwnie umundurowanego żołnierza uzbrojonego jak filmowy Predator, gdzie mogę zasięgnąć informacji. - A co się pan chciał dowiedzieć? - odparł pytaniem flegmatyczny komandos. - Czy przyleciał samolot z Egiptu? - wyjaśnił pan Antoni. - Przyleciał - uprzejmie poinformował mundurowy jegomość i nadal z zadumą przyglądał się kłębiącym się ludziom. Na normalnych lotniskach są stanowiska informacji dla podróżnych. Są też monitory wyświetlające aktualne informacje o przylatujących i odlatujących samolotach. Dlaczego w Jasionce nie ma tych podstawowych urządzeń? - Długo już staram się o wyposażenie portu w stanowiska informacji wizualnej - bezradnie rozkłada ręce Władysław Uchman, szef rzeszowskiego lotniska. - Moje dotychczasowe działania grzęzną bez echa w warszawskiej dyrekcji PPL-u. - Może krytyka prasowa pomoże? W środowe popołudnie mieliśmy nienormalną sytuację. Z powodu mgły nastąpiły opóźnienia samolotów i musieliśmy odprawiać jednocześnie pasażerów kilku rejsów. Powierzchnia hal odpraw i liczebność załogi portu nie jest dostosowana do takiego ruchu. Gdy następują spiętrzenia, to niestety brakuje nam miejsca i ludzi do zapewnienia pasażerom komfortowej obsługi i informacji. Brakuje nam odpowiedniego terminalu pasażerskiego - jak mantrę powtarza Władysław Uchman. W dyrdy z walizami Gdy panu Antoniemu udało się wreszcie odebrać syna, musieli z walizkami w rękach wędrować kilkaset metrów do samochodu na parkingu. - Dlaczego nie można do hali odlotów podjechać samochodem? - pyta zdegustowany Antoni. - Dlaczego nie ma wózków na bagaże? - Wózki są - odpowiada dyrektor Uchman. - Jeżeli ich chwilowo zabrakło, to zawiniła obsługa, która nie poradziła sobie z nienormalnie dużym ruchem pasażerów. Natomiast pod halę przylotów podjechać nie można, gdyż jest za mało miejsca dla samochodów i autobusów, które tam właśnie mają przystanek. Dopiero po wybudowaniu nowego terminalu będzie możliwość podjechania pod halę w celu załadunku bagażu i odebrania lub wysadzenia podróżnych. Tak więc pasażerom przylatującym i odlatującym z Jasionki pozostaje czekać na nowy terminal i kląć na polityków, przez których budowa budynku portu opóźnia się coraz bardziej. KRZYSZTOF ROKOSZ