O ataku niedźwiedzia w pobliżu nieistniejącej wsi Hulskie (woj. podkarpackie) informowaliśmy w niedzielę. W zdarzeniu ranny został mężczyzna, a o trwającej trzy godziny akcji ratunkowej poinformowało Bieszczadzkie Pogotowie Ratunkowe SP ZOZ w Sanoku. Jak przekazano na Facebooku, ranny "został przetransportowany przez GOPR Bieszczady i OSP Zatwarnica do drogi - gdzie przejął go nasz zespół R0174 stacjonujący w Lutowiskach". Następnie śmigłowiec LPR zabrał mężczyznę do szpitala specjalistycznego. Czytaj więcej: Atak niedźwiedzia w Bieszczadach. Akcja ratunkowa trwała trzy godziny W poniedziałek bieszczadzkie Nadleśnictwo Lutowiska postanowiło odnieść się do sytuacji z uwagi na "liczne pytania i krążące niesprawdzone wieści w tej kwestii". Według oświadczenia leśników, do zdarzenia doszło w pobliżu znanej im i monitorowanej m.in. za pomocą fotopułapki gawry (zimowe legowisko niedźwiedzia). Zwierzę zadało mężczyźnie liczne obrażenia, jego towarzysz nie ucierpiał i wezwał pomoc. "Niestety w niedzielny wieczór 12 listopada naruszyli spokój gawrującego zwierza, prowokując dramatyczną sytuację, której stali się uczestnikami" - głosi wpis na stronie nadleśnictwa. Atak niedźwiedzia w Bieszczadach. Nadleśnictwo Lutowiska apeluje o ostrożność Gawra niedźwiedzia została zlokalizowana przez leśniczego w styczniu tego roku, wtedy jednak nie znaleziono w niej zwierza. W maju w pobliżu prowadzono prace hodowlane, a w sierpniu z leśnikami skontaktowały się organizacje Inicjatywa Dzikie Karpaty i Fundacja Siła Lasu. Aktywiści poinformowali leśników o "konieczności natychmiastowego wstrzymania wszelkich zabiegów gospodarki leśnej w tym wydzieleniu leśnym" - pisze Marta Ziemniewicz z Nadleśnictwa Lutowiska. W tym samym miesiącu do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie wpłynął wniosek od aktywistów o utworzenie strefy ochronnej wokół miejsca gawrowania niedźwiedzia. "Zgodnie z zaleceniami RDOŚ do 31 października zakończono prace w tym wydzieleniu i powieszono fotopułapkę, która miała monitorować okolicę gawry" - informują dalej leśnicy. - "O tym, że trwa procedura w sprawie utworzenia strefy doskonale wiedzieli aktywiści IDK. Podkreślam fakt, że skoro sami składali wniosek o utworzenie strefy, winni zachować reguły, jakie wynikają z tej sytuacji" - pisze Ziemniewicz. Nadleśnictwo powiadomiło policję i Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Rzeszowie. W komunikacie leśnicy wyrażają współczucie osobie poszkodowanej i życzą szybkiego powrotu do zdrowia. Jednocześnie przypominają o zasadach bezpieczeństwa, które należy zachować w ostojach dzikich zwierząt, a "zwłaszcza w odniesieniu do niedźwiedzi szykujących się na zimowy spoczynek". Na końcu leśnicy podziękowali wszystkim ratownikom i funkcjonariuszom służb, które brały udział w akcji ratunkowej. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!