Atak niedźwiedzia na aktywistę. Są zdjęcia z fotopułapki
Rzecznik Lasów Państwowych Michał Gzowski udostępnił zdjęcia z fotopułapki, na których widać niedźwiedzia w okolicach dawnej wsi Hulskie w województwie podkarpackim. Zwierzę zaatakowało aktywistę. "Niezła ironia losu - pseudoekolodzy szczuli na leśników, GOPR i policjantów, a teraz ci ludzie ratują im życie" - ocenił Gzowski. Do sprawy odniosła się Inicjatywa Dzikie Karpaty. "Tym razem popełniliśmy błąd. Jest nam przykro przede wszystkim wobec niedźwiedzia, któremu został odebrany spokój i poczucie bezpieczeństwa" - przekazano w oświadczeniu.

"Fotopułapka uchwyciła atak niedźwiedzia na ekoaktywistę. Chciał udowodnić, że gawra jest pusta, bo leśnicy zniszczyli jego siedlisko. Niezła ironia losu - pseudoekolodzy szczuli na leśników, GOPR i policjantów, a teraz ci ludzie ratują im życie" - przekazał Michał Gzowski na portalu X.
Rzecznik Lasów Państwowych zamieścił również zdjęcia, na których widać atak niedźwiedzia. "Będzie Nagroda Darwina?" - zastanawiał się Gzowski.
Nadleśnictwo wydało oświadczenie ws. ataku niedźwiedzia
W poniedziałek Nadleśnictwo Lutowiska zamieściło oświadczenie w sprawie zdarzenia. "Niedźwiedź zaatakował mężczyznę w lesie, nieopodal znanej nam i monitorowanej gawry, powodując u swej ofiary liczne obrażenia. Drugi z mężczyzn biorący udział w zdarzeniu nie ucierpiał i wezwał pomoc, dzięki której poszkodowany znalazł się w szpitalu" - przekazał Rafał Osiecki, Nadleśniczy Nadleśnictwa Lutowiska.
W związku z pojawieniem się "niesprawdzonych informacji" nadleśniczy przekazał, że gawra została zlokalizowana na początku roku, ale nie stwierdzono w niej bytowania niedźwiedzia.
"W sierpniu tego roku otrzymaliśmy pismo od Inicjatywy Dzikie Karpaty i Fundacji Siła Lasu, o konieczności natychmiastowego wstrzymania wszelkich zabiegów gospodarki leśnej w tym wydzieleniu leśnym. Jednocześnie w sierpniu do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie wpłynął wniosek od aktywistów o utworzenie strefy ochronnej wokół miejsca gawrowania niedźwiedzia" - można przeczytać w oświadczeniu.
Jak podało nadleśnictwo prace na miejscu zostały zakończone i zainstalowano fotopułapkę. "O tym, że trwa procedura w sprawie utworzenia strefy doskonale wiedzieli aktywiści IDK. Niestety, w niedzielny wieczór 12 listopada naruszyli spokój gawrującego zwierza, prowokując dramatyczną sytuację, której stali się uczestnikami. Podkreślam fakt, że skoro sami składali wniosek o utworzenie strefy, winni zachować reguły, jakie wynikają z tej sytuacji" - wskazał Rafał Osiecki.
Inicjatywa Dzikie Karpaty: Ubolewamy, że doszło do tego incydentu. Tym razem popełniliśmy błąd
Inicjatywa Dzikie Karpaty zamieściła w środę oświadczenie. Jak przekazano, podczas ataku "jeden z aktywistów został zaatakowany i odniósł poważne obrażenia głowy, pleców i nóg. Drugiej osobie nic się nie stało". Pierwszy z mężczyzn przebywa w szpitalu, jego stan jest ciężki, ale stabilny. Inicjatywa podziękowała wszystkim biorącym udział w akcji ratunkowej.
"Obecność niedźwiedzia zaskoczyła aktywistów. Nie zauważyli zwierzęcia odpowiednio wcześnie, nie mieli szansy zareagować na jego sygnały ostrzegawcze i zgodnie z zasadami wycofać się w odpowiednim momencie, nie zachowali środków ostrożności podczas spaceru. Odwiedzili oni wydzielenie, w którym latem tego roku odkryliśmy wycinkę prowadzoną w pobliżu gawry niedźwiedzia" - wskazano.
W oświadczeniu przekazano, że popełniony został błąd. "Ubolewamy, że doszło do tego incydentu. Tym razem popełniliśmy błąd. Jest nam przykro przede wszystkim wobec niedźwiedzia, któremu został odebrany spokój i poczucie bezpieczeństwa" - podkreślono.
Inicjatywa zarzuciła również Nadleśnictwu Lutowiska "propagowanie nieścisłych informacji wprowadzających w błąd". "Nadleśnictwo dosyć delikatnie określa prowadzoną przez siebie wycinkę w okolicy miejsca gawrowania mianem zabiegów hodowlanych" - wskazano.
W poście w mediach społecznościowych zamieszczono także zdjęcia przedstawiające wycinkę obszaru gawrowania, które miały zostać wykonane tego lata.
Ekolodzy w rozmowie z Zielona Interia rzucili nowe światło na wydarzenia. Jak przyznali, "poruszali się zbyt cicho".
Atak niedźwiedzia w Bieszczadach. Trudna akcja ratunkowa
Do ataku niedźwiedzia doszło w niedzielę w okolicach dawnej wsi Hulskie w województwie podkarpackim. O przebiegu zdarzenia informowało Bieszczadzkie Pogotowie Ratunkowe SP ZOZ w Sanoku.
Jak podano w mediach społecznościowych, ranny "został przetransportowany przez GOPR Bieszczady i OSP Zatwarnica do drogi - gdzie przejął go nasz zespół R0174 stacjonujący w Lutowiskach". Następnie rannego przetransportowano drogą lotniczą do specjalistycznego szpitala.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!