Zamiast tego w czasie spotkania zorganizowanego w urzędzie wojewódzkim usłyszeli kompromitujące wypowiedzi wysokiego urzędnika Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Dziennikarze byli zniesmaczeni. W najbliższych dniach spodziewać się można w ukraińskich mediach prawdziwej burzy. Ponad dwudziestu dziennikarzy reprezentujących media z całej Ukrainy, w tym 1. program państwowej TV, ogólnopolski dziennik i agencję prasową przebywało na Podkarpaciu od poniedziałku. Na żywo przyglądali się m.in. kontrolom celnym i granicznym na przejściach, zapoznawali się z warunkami panującymi w przemyskim ośrodku dla nielegalnych imigrantów. Czwartkowe spotkanie było w zasadzie podsumowaniem ich wizyty. Horror w polskim konsulacie - Schengen to radość i szansa - przekonywał obecny na spotkaniu I sekretarz wydziału konsularnego MSZ Wojciech Gutowski. - Dla nas to żadna radość - odpowiadała Olena Verbenec z Uniwersytetu Lwowskiego, opisując horror, jakim jest próba uzyskania wizy w polskim konsulacie we Lwowie: wielodniowe dobijanie się do placówki, długie kolejki, chamstwo pracowników. Gutowski uciekał od odpowiedzi, wreszcie naciskany odparł: - To jednostkowy przypadek. Na to zareagowali pozostali dziennikarze. Gdy poproszono obecnych na sali o podniesienie ręki, kto miał podobne przeżycia jak Verbenec, podniósł się las rąk. Nie jest źle? - No cóż, nie wszyscy jednak podnieśli ręce, nie jest więc źle - stwierdził zadowolony Gutowski. Sęk w tym, że rąk nie podnieśli tylko... Polacy obecni na spotkaniu. Na pytanie dotyczące prognoz wejścia w życie porozumienia o małym ruchu granicznym, przedstawiciel ministerstwa odparł: - Nie jestem meteorologiem. Na dociekania, czy możliwe jest to w tym roku, padła odpowiedź: - Nie jestem wróżką. Wypowiedzi urzędnika nagrywały kamery czterech stacji telewizyjnych, relacji prasowych można się spodziewać we wszystkich mediach. Wiadomo, jaki będą miały wydźwięk. SZYMON JAKUBOWSKI