W maju Sąd Rejonowy w Brzozowie skazał Krzysztofa T. na trzy lata pozbawienia wolności oraz czteroletni zakaz kierowania wszelkimi pojazdami mechanicznymi. Od tego wyroku odwołał się obrońca oskarżonego oraz oskarżyciele posiłkowi (m.in. rodzice zabitych dzieci). Adwokat Krzysztofa T. w apelacji wnioskował o złagodzenie kary lub ewentualnie uchylenie wyroku i skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania. Podnosił m.in., że sąd I instancji przyjął zawyżoną prędkość, z jaką jechał oskarżony. Pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych wnieśli o zaostrzenie kary. Uzasadniając w maju orzeczenie sądu I instancji sędzia Rafał Leśniak powiedział, że trzeba mieć na uwadze, iż oskarżony nieumyślnie spowodował wypadek, jednak z drugiej strony umyślnie naruszył zasady ruchu drogowego, przekraczając znacznie prędkość. Ponadto wykonał kilka błędnych manewrów, m.in. zaprzestał hamowania na chodniku. Przy prędkości, z jaką jechał (sąd przyjął najkorzystniejsza dla oskarżonego 85 km na godzinę - PAP), wszystko to doprowadziło do tragedii. Powołując się na biegłych sąd podkreślił też, że gdyby oskarżony jechał przepisowo - zdążyłby wyhamować. Do wypadku doszło w sierpniu 2007 roku w miejscowości Blizne koło Brzozowa. Samochód kierowany przez wówczas 42-letniego policjanta Krzysztofa T. uderzył w idącą chodnikiem grupę ludzi - dwie matki z czwórką dzieci. Na miejscu zginęli 3-letnie bliźniaki Piotruś i Pawełek. Do szpitala trafiła matka chłopców i 5-letnia dziewczynka. Według oskarżenia kierowca jechał z prędkością około 107 km na godzinę. Gdy wyprzedzał jadący przed nim inny samochód, na drogę nagle wybiegł pies. Kierowca chcąc uniknąć zderzenia z psem zaczął hamować i gwałtownie skręcił w lewo. Stracił wtedy panowanie nad pojazdem, wjechał na chodnik, zaprzestając przy tym hamowania. Badania na alkomacie wykazały, że był trzeźwy. Krzysztof T. w procesie w I instancji wyraził żal, ale nie przyznał się do winy. Składając wyjaśnienia zaprzeczył, by jechał z taką prędkością. Wyjaśniał, że wyprzedzając jadący przed nim z prędkością około 50 km samochód zobaczył psa, przebiegającego przez jezdnię. Wówczas chcąc uniknąć potrącenia najpierw zaczął hamować, a później przyspieszył i skręcił kierownicą. Wówczas wjechał na chodnik. Policjant z 17-letnim stażem w policji został zawieszony w czynnościach służbowych. Wcześniej pracował w oddziale prewencji KWP. W czasie wypadku prowadził prywatny samochód; jechał na jeden z posterunków policji w Bieszczadach, gdzie został oddelegowany na okres lata z KWP w Rzeszowie.