- Z dotychczasowych danych wiemy, że w czwartek w południe wypowiedzenia złożą lekarze z dwóch szpitali wojewódzkich w Rzeszowie oraz ze szpitali w Przemyślu, Tarnobrzegu, Stalowej Woli, Mielcu i Krośnie - powiedział Szramik. Dodał, że nie ma jeszcze wyników ankiet z pytaniem o gotowość lekarzy do składania masowych zwolnień z pracy ze wszystkich szpitali. Szramik wyjaśnił, że wypowiedzenia będą składać już w tych placówkach, w których większość lekarzy jest już na to gotowa. Przyjęto, że będzie to co najmniej 80 proc. załogi, ale są szpitale, gdzie będzie to na przykład 60 proc. "Chodzi o to, żeby składanie tych wypowiedzeń było skuteczne. Jeżeli w jakimś szpitalu uważają, że już 60 proc., odniesie skutek, to dobrze" - zaznaczył Szramik. Na Podkarpaciu strajkuje 23 szpitale spośród 27 oraz jeden ZOZ ambulatoryjny i przyszpitalne poradnie specjalistyczne. Według Szramika stanowi to ponad 90 proc. łóżek. Łącznie w akcji bierze udział około 2,5 tys. lekarzy. Strajk objął m.in. wszystkie szpitale wojewódzkie (2 w Rzeszowie i po jednym w Krośnie, Przemyślu i Tarnobrzegu) oraz większość powiatowych. Do strajku przygotowuje się jeszcze szpital w Brzozowie. W czwartek, na znak solidarności ze strajkującymi, protestowały też 184 placówki poz zrzeszone w Porozumieniu Podkarpackim, ze wszystkich 206 placówek poz w regionie. Większość pracowników w tych placówkach wzięła urlopy na żądanie, a w godzinach od 12 do 14 udzielano pomocy pacjentom tylko z zagrożeniem życia. Do lekarzy nie dołączyły na razie inne grupy zawodowe, ale podwyżek domagają się też podkarpackie pielęgniarki i położne. Nie wykluczają one strajku, ale dopiero po fiasku rozmów z rządem. Na razie weszły w zbiory zbiorowe z dyrekcjami szpitali.