Tego dnia Weronika (8 l.) wraz ze swoją mamą Patrycją (35 l.) zostały w domu same. Pani Patrycja przygotowywała obiad, a dziewczynka bawiła się w swoim pokoju. Nagle kobieta, która od kilku godzin stała przy kuchni. źle się poczuła. Dostała zawrotów głowy i upadła na podłogę. Gdy mała Weronika weszła do kuchni w poszukiwaniu kartonu z sokiem i zobaczyła mamę leżącą bez życia na podłodze, zachowała się niczym prawdziwy ratownik medyczny. Sprawdziła puls i oddech, otworzyła wszystkie okna, a następnie złapała za telefon i wykręciła numer pogotowia ratunkowego. Weronika potrafiła precyzyjnie wskazać dokładny adres, opisała też, jak dotrzeć prosto do drzwi ich mieszkania. Dlatego też ratownicy błyskawicznie dotarli do nieprzytomnej kobiety i udzielili jej pomocy medycznej. - Jestem dumna z mojej córeczki - mówi z uśmiechem na twarzy pani Partycja. - Dziecko uratowało mi życie. Jak mi później powiedział lekarz, miałam dużo szczęścia że krótko przebywałam w zaczadzonej kuchni i że Weronika w porę tam weszła. Gdyby nie dziecko, które rozpoczęło akcję reanimacyjną, czad by mnie zabił - dodaje. - Od małego uczę Weronikę najbardziej istotnych i przydatnych w życiu rzeczy. Miała 6 lat, gdy tłumaczyłam jej, jak sprawdzić, czy człowiek żyje, gdzie najczęściej sprawdza się puls u osoby nieprzytomnej oraz gdzie dzwonić, gdy ktoś nie daje znaku życia i potrzebuje natychmiastowego ratunku. Wtedy nie dopuszczałam myśli, że moje dziecko będzie korzystać z tego we własnym domu..., mówi pani Patrycja. Na szczęście moja mała bohaterka pamiętała wszystko, czego ją nauczyłam. *** Nie wiadomo tak naprawdę, co mogłoby się stać, gdyby nie szybka i odważna reakcja Weroniki. Rodzice powinni uczyć dzieci, jak należy się zachować, gdy ludzkie życie jest zagrożone. Warto też przypomnieć domownikom numery ratunkowe: ogólnokrajowy - 112 , pogotowie ratunkowe - 999, straż pożarna - 998, policja - 997. Damian Ryndak