Sprawę śmierci 32-latki opisuje portal nowiny24.pl. Śmierć 32-latki na SOR Jak podano, 24 stycznia 32-latka bardzo źle się poczuła, a jej mąż wezwał pogotowie. Karetka pojawiła się "bez zbędnej zwłoki", a po wykonaniu badań, które miały wykazać zmiany w pracy serca, zdecydowano, że kobietę należy przewieźć do szpitala. Mąż 32-latki miał poinformować ratowników, że żona jest obciążona zespołem Marfana. Według relacji przyjaciółki kobiety, na którą powołuje się portal, ratownicy nie znieśli chorej z 4. piętra, tylko musiała zejść o własnych siłach. Miał jej pomagać mąż, bo kobieta traciła siły. Na SOR zlecono badania pacjentki. Tomografia miała wykazać, że 32-latka ma tętniaka rozwarstwiającego aortę główną. Jej męża poinformowano, że konieczna jest pilna operacja. Jak relacjonuje portal, po koło dwóch i pół godzinie zdecydowano, żeby przewieźć 32-latkę do Rzeszowa. Podczas przewozu doszło do zatrzymania krążenia u pacjentki, ale udało się przywrócić jej czynności życiowe. Karetka zatrzymała się na SOR w Sędziszowie Małopolskim, gdzie kobieta zmarła - podaje portal. Rodzina zgłosiła sprawę do prokuratury Następnego dnia rodzina złożyła zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Dębicy o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Wskazała na niedopełnienie obowiązków i zaniedbań ze strony pracowników medycznych. Zastępca Prokurtora Rejonowego w Dębicy Tomasz Zwierzyk, poinformował nowiny24.pl, że śledztwo wszczęto w sprawie narażenia pacjentki na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez ratowników medycznych oraz personel SOR Szpitala Powiatowego w Dębicy, na skutek czego kobieta zmarła. Rodzina poinformowała, że sekcja zwłok kobiety wykazała, iż przyczyną zgonu był zawał serca. Pytany o sprawę szpital odmówił portalowi komentarza w sprawie śmierci 32-latki, wyjaśniając, że trwa prokuratorskie śledztwo.