Przez dwa dni (1 i 2 bm.) członkowie załogi wypowiadali się w referendum strajkowym, czy są za akcją protestacyjną przeciwko zwolnieniom grupowym. Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że zdecydowana większość opowiedziała się za strajkiem w obronie zagrożonych miejsc pracy. W najbliższych tygodniach pracę w hucie ma stracić 1200 osób. W ramach trwającego sporu z pracodawcą zorganizowano referendum strajkowe, gdyż wcześniejsze negocjacje i pikiety nie przyniosły oczekiwanych efektów. Związkowcy nie godzą się bowiem na tak drastyczne zwolnienia i z wielką determinacją walczą o każdego zagrożonego zwolnieniem pracownika. Zapytani przez nas pracownicy w zdecydowanej większości opowiedzieli się w referendum za strajkiem. Tak jak pan Wiesław, który w zakładzie przepracował 16 lat. Zarabia brutto 950 zł. - Sytuacja jest przygnębiająca. Boimy się, że z dnia na dzień stracimy źródło dochodu, a mamy rodziny. Może strajk coś pomoże - zastanawia się. Redukcja zatrudnienia jest nieodzowna Jednak okazuje się, że zarząd spółki pod presją referendum strajkowego nie ma zamiaru wycofywać się ze zwolnień. - Zmniejszenie zatrudnienia to konieczność, aby uratować pozostałych członków załogi - podkreślał wielokrotnie na konferencjach prasowych Jacek Sołtys, prezes zarządu spółki. Strajk to ostateczna broń - Jeżeli ponad połowa pracowników poprze w głosowaniu żądania zgłoszone w sporze zbiorowym, to wcale nie musi oznaczać akcji strajkowej - mówi Tadeusz Majchrowicz, przewodniczący Zarządu Regionu Podkarpacie NSZZ "Solidarność". - Gdy nie ma zbytu na produkty, to i strajk nic nie zmieni. To ostateczna broń w walce o postulaty zgłoszone w sporze, w tym o uregulowanie zakładowego układu zbiorowego pracy. Huta ma problemy Zarząd tłumaczy decyzję o zwolnieniach trudną sytuacją ekonomiczną firmy. Drastycznie spadły bowiem zamówienia na szkło ręcznie formowane. Utrzymuje się również niski kurs dolara, rosną ceny gazu, rynek zalewają tanie wyroby z Chin. W piątek (27 czerwca) w Warszawie obradowało walne zgromadzenie akcjonariuszy Grupy Kapitałowej. Jednak to spotkanie żadnych konstruktywnych rozstrzygnięć nie przyniosło. Wiadomo jedynie, że Zdzisław Sawicki przestał być przewodniczącym Rady Nadzorczej. Wyniki referendum będą znane najprawdopodobniej dzisiaj (czwartek, 3 lipca.). Każdy mógł oddać swój głos do jednej z czterech urn usytuowanych m.in. w zakładowych stołówkach. Głosowanie było tajne, a obawy pracowników, że rzekomo lista z głosującymi miałaby trafić do pracodawcy, są więc nieuzasadnione. WIOLETTA ZUZAK