Szczegóły transakcji są jednak owiane tajemnicą. Wiadomo jedynie, że anonimowy nabywca, unikający dziennikarzy, mieszka w Rzeszowie. Internetowa aukcja, na której za rekordową cenę poszedł "Pan Tadeusz", wzbudziła spore emocje w środowisku bibliofilów i fanów twórczości Adama Mickiewicza. Większość z nich twierdzi, że cena jest wygórowana. - Nie sądzę, żeby to wydanie - za takie pieniądze - kupił jakiś rasowy kolekcjoner. Podejrzewam, że "Pan Tadeusz" trafił raczej do jakiegoś zamożnego człowieka, który kupił go z powodów raczej snobistycznych. To bardziej taki wybryk, bo żaden szanujący się kolekcjoner takiej kwoty by nie dał - mówi Czesław Drąg, znany rzeszowski bibliofil, posiadacz jednej z największych w kraju kolekcji wydań "Pana Tadeusza". W swym księgozbiorze ma niemal 300 egzemplarzy naszej narodowej epopei w różnych językach, m.in. japońskim, chińskim, Braille'a. Drugie wydanie cenniejsze Czesław Drąg wspomina, że sam kilka lat temu miał okazję kupić pierwsze wydanie dzieła Mickiewicza (w nieco gorszym stanie) w jednym z krakowskich antykwariatów za 20 tysięcy. - Oczywiście każdy bibliofil chciałby mieć pierwsze wydanie, ale dla prawdziwego kolekcjonera prawdziwym "białym krukiem" jest wydanie drugie, tzw. z pieskami, od charakterystycznej ryciny na stronie tytułowej - dodaje Czesław Drąg. Pojawienie się na aukcji pierwszego wydania "Pana Tadeusza" wzbudziło ogromne zainteresowanie uczestników licytacji, tym bardziej że cena wywoławcza była niezwykle niska - zaledwie 399 złotych, szybko jednak "przebitka" doszła do kilkunastu tysięcy, by wreszcie osiągnąć rekordową kwotę 99 tys. złotych. Szymon Jakubowski