W ciągu godziny od ogłoszenia alarmu są w stanie dotrzeć w każdy zakątek Podkarpacia. Wszystko zależy od szybkich samochodów i dobrych kierowców. To policjanci z kompanii antyterrorystycznej z Zaczernia pod Rzeszowem. Zespół minersko- pirotechniczny obchodził dziś dziesiątą rocznicę powstania. Antyterroryści szkolą się non- stop. Jak mówią po cichu, w kilka sekund mogą przygotować ładunek wybuchowy. Ale jak każdemu specjaliście- nieco dłużej schodzi rozbrajanie. Bo nigdy nie wiadomo co drzemie w podejrzanych pakunkach. Być może w listopadzie rzeszowscy antyterroryści dostaną do dyspozycji śmigłowiec. Na swoim koncie mają setki akcji: rozbrajanie bomb i podejrzanych ładunków na terenie całej południowo- wschodniej Polski. Od Ustrzyk po Radom i od Krakowa do Lublina. Dowódca zespołu- jego nazwisko jest oczywiście tajemnicą- wspomina jak rozbroił sześciusetgramowy ładunek w walizce. Przygotował go piroman- elektronik. Bomba miała trafić do jednej z zorganizowanych grup przestępczych w Polsce. Nie trafiła. A była wyposażona w pilota do zdalnej detonacji. - Adrenalina była wewnątrz, w człowieku. Ręce nie mogą zadrżeć, tak jak chirurgowi podczas operacji - mówi dowódca zespołu minerskiego. RMF FM Rzeszów Krzysztof Powrózek