Choć - jak zastrzegł w rozmowie z PAP dyrektor opolskiego zoo Lesław Sobieraj - liczba zwierząt w kierowanej przez niego placówce zmienia się z dnia na dzień. - Dla przykładu: w środę urodziła się nam żyrafa, a wcześniej mrówkojad - podał. Sobieraj zaznaczył, że opolskie zoo ma kilka grup zwierząt, w których się specjalizuje. W tym wspomniane już żyrafy. Jest ich obecnie sześć, a do końca roku ma być dziewięć. - To dlatego, że sprowadzamy kolejne sztuki - dopowiedział szef ogrodu zoologicznego. Powodem do dumy ogrodu są też posiadane od 2007 r. uchatki kalifornijskie; a także rosomaki czy pazurkowce, czyli jedne z najmniejszych małpek na świecie. Popularnością wśród zwiedzających cieszą się także lemury; w Opolu zgromadzono ponad 80 osobników z pięciu gatunków. Jest także hodowla szczerbaków, rzadkich zwierząt z Ameryki Południowej, do których należą m.in. mrówkojad olbrzymi czy pancernik. - Staramy się też o udział w hodowli leniwców, by powiększyć jeszcze tę grupę zwierząt - zapowiedział Sobieraj. Każdy kolejny nowy gatunek czy nowo otwarty wybieg powoduje widoczny przyrost liczby odwiedzających. Tak było, gdy w opolskim zoo pojawiły się wspomniane uchatki czy mrówkojady albo cieszące się niesłabnącą popularnością goryle. W ubiegłym roku ogród zwiedziło 256 tys. osób. W planach opolskie zoo ma zakończenie budowy wybiegu flamingów, a potem rozpoczęcie budowy wybiegu dla lwów i tygrysów. "Kiedy mogą się one u nas pojawić - trudno powiedzieć. Póki co ubiegamy się o środki na ten cel w ramach współpracy transgranicznej" - podał Sobieraj. Dyrektor podkreślił, że jubileusz to dobra okazja do pokazania zmian, które już w ogrodzie zaszły. Nie da się jednak w takim momencie nie pamiętać o kataklizmach, które placówkę dotknęły. Ostatnim był pożar pawilonu płazów w grudniu, w którym zginęła większość znajdujących się w nim zwierząt. Wcześniej np. powódź tysiąclecia z 1997 r., która zniszczyła zupełnie obiekty placówki. Zginęło w niej 20 proc. zwierząt. - Resztę udało się wywieźć zanim przyszła wielka woda, część przeniesiono na wyższe piętra, a np. w małpiarni zwierzęta przeniosły się na wyższe partie wolier i przetrwały najgorsze - opowiedział Sobieraj. I dodał: "To był wielki dramat, pamiętam go do dziś. Poziom wody w zoo sięgał 5 - 5,5 metra". Jak podaje zoo na swojej stronie internetowej historia ogrodu sięga lat 30-tych XX w., gdy fragment prywatnego parku w Opolu przekształcono w zwierzyniec. W latach przedwojennych miał on być udostępniony publiczności. W czasie II wojny światowej zwierzęta wywieziono do Niemiec. Kilka lat po wojnie powstał Komitet Odbudowy Zwierzyńca, którego staraniem w lipcu 1953 roku w Opolu otwarte zostało zoo. - Nie możemy znaleźć żadnych dokumentów potwierdzających oficjalne istnienie zoo przed wojną. Jest za to potwierdzenie daty z roku 1953. Dlatego świętujemy tę rocznicę - wyjaśnił Sobieraj. W ogrodzie zoologicznym w Opolu pracuje obecnie 95 osób. Na sobotnie "urodziny" placówki zaplanowano piknik rodzinny z koncertem Arki Noego oraz atrakcjami, np. pokazem sokolniczym czy pokazem ujeżdżania.