Ziobro przywołał na poniedziałkowej konferencji prasowej zarządzenie KGP nr. 360 z 26 marca 2009 ws. metod i form wykonywania przez policjantów konwojów i doprowadzeń. Zgodnie z par. 38 tego zarządzenia, policja powinna odstąpić od doprowadzenia w przypadku, jeżeli osoba podlegająca doprowadzeniu przedstawi zaświadczenie organu samorządowego, że posiada na swoim wyłącznym utrzymaniu m.in. dziecko w wieku do 18 lat. - Chciałbym zapytać pana premiera i pana ministra spraw wewnętrznych, jak samotna matka wychowująca dwójkę malutkich dzieci o godz. 22 mogła uzyskać zaświadczenie ze stosownego organu samorządu terytorialnego, że jest matką samotnie wychowującą dwoje dzieci, które policjanci widzieli naocznie, a którymi się wyłącznie zajmuje? - pytał Ziobro. Jego zdaniem policja naruszyła przepisy zarządzenia KGP nr. 360. - Uniemożliwiła tym samym kobiecie skorzystanie z przysługujących jej praw, czyli wystąpienia do stosownego organu samorządu terytorialnego celem przedstawienia zaświadczenia, które uniemożliwiłoby realizację tych zapisów. Po drugie - przecież to zaświadczenie jest wtórne w stosunku do stanu faktycznego, który policjanci bezpośrednio stwierdzili na miejscu. Przecież to nie jest tak, że kwit jest ważniejszy od faktów - przekonywał szef SP. Jak ocenił, mówienie, że zatrzymanie kobiety było zgodne z prawem, jest "kpiną z prawa, skoro prawo jasno mówi, że w takich sytuacjach nie powinno się zatrzymywać kobiety samotnie wychowującej dziecko". - To były działania sprzeczne z prawem, sprzeczne z zarządzeniem KGP - konkludował Ziobro. Lider Solidarnej Polski przywołał też decyzję KGP nr. 167 z 19 marca 2008 roku w sprawie funkcjonowania centralnych zbiorów informacji tworzących Krajowy System Informacji Policji. Według niego na policjantów dokonujących zatrzymania nakłada ono obowiązek sprawdzenia osób, które zamierzają zatrzymać. - Widać, że tego rodzaju sprawdzeń nie przeprowadzono. Widać, że policja działała w sposób nieprofesjonalny - mówił prezes SP. Ziobro zastrzegł jednak, że nie ma pretensji do policjantów, którzy dokonali zatrzymania matki z Opola. - Wielokrotnie jako były minister sprawiedliwości mam okazję rozmawiać z policjantami. Wiem, w jak w dramatycznej sytuacji oni się dzisiaj znajdują (...) Wiem, w jak dramatycznej sytuacji funkcjonują komisariaty, wiem jak zaniedbana jest sfera szkoleń policjantów za czasów rządów Donalda Tuska - policjanci nie są szkoleni z tych przepisów, które mają stanowić podstawy ich funkcjonowania - zaznaczył Ziobro. W ubiegłym tygodniu policjanci zatrzymali w Opolu kobietę w związku z tym, że nie zapłaciła ponad 2 tys. zł grzywny zaległej wobec Urzędu Kontroli Skarbowej. Policjanci stawili się u niej, według policji, po godz. 21, z zarządzeniem opolskiego Sądu Rejonowego o wykonaniu kary zastępczej - 25 dni pozbawienia wolności. Dzieci - 2-letnią dziewczynkę i 6-letniego chłopca - zabrali do pogotowia opiekuńczego. Następnego dnia - jak poinformowała policja - "ktoś zapłacił wymagane pieniądze" i kobieta opuściła izbę zatrzymań. Sprawa zatrzymania kobiety poruszyła w zeszły piątek media i wielu polityków. Resorty sprawiedliwości i spraw wewnętrznych wszczęły w tej sprawie kontrolę. W sobotę rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak poinformowała, że z kontroli wynika, iż nie było naruszeń przepisów, a policjanci działali zgodnie z prawem. Również w wydanym w sobotę oświadczeniu Komendy Głównej Policji napisano m.in., że "z dotychczasowych ustaleń i wypowiedzi ekspertów z zakresu prawa karnego i procedury karnej wynika", że policjanci "zrobili wszystko co było możliwe w tej sytuacji, by pogodzić literę prawa z dobrem dzieci" oraz, że policjanci "do tej sprawy podeszli z olbrzymim zrozumieniem i empatią, stosując wręcz niestandardowe procedury działania, właśnie ze względu na dobro dzieci".