- Na początku wodzenie organizowało koło gospodyń wiejskich - mówi Eleonora Tkotz, która grała rolę masorza. - Teraz uczestniczy w zabawie coraz więcej młodych ludzi. Chcemy, żeby ta tradycja nie zanikła i przejęło ją młodsze pokolenie. Pochód odwiedza gospodarzy, a ten "który z niedźwiedziem zatańczy, będzie miał dobry plon". Tradycja mówi, że szczególnie dobrze obrodzą mu ziemniaki. Zakończeniem wodzenia jest wspólna zabawa w ostatni dzień karnawału, podczas której zabija się niedźwiedzia, co ma przynieść wszystkim pomyślność i zdrowie. Zwyczaj ten znany jest głównie na Opolszczyźnie. Niedźwiedź symbolizuje wszelkie zło, jakie spotyka człowieka. Dlatego trzymany jest na postronku i w końcu ginie. Obyczaj został po raz pierwszy opisany przez Józefa Lompę w 1842 roku, ale prawdopodobnie wywodzi się jeszcze z XV wieku, kiedy niedźwiedzie naprawdę jeszcze można było spotkać na Śląsku. Grupa z Siedlca odniosła wiele sukcesów. Swoim pochodem zajęła I miejsce na przeglądzie wodzenia niedźwiedzia w Krapkowicach, II w Zdzieszowicach i III w Tarnowie Opolskim. Koło gospodyń wiejskich bierze też udział w wielu imprezach - m.in. w pieczeniu tradycyjnego kołocza czy konkursach na tradycyjne potrawy świąteczne. Romuald Kubik