ZAKSA nie dołączyła więc do wąskiego grona pogromców bełchatowian, którzy okazali się tego dnia jeszcze zbyt wymagającym przeciwnikiem. Można powiedzieć, że technika, a nie siła okazały się antidotum na zespół Andrzeja Kubackiego. Kiedy inne zespoły przegrywały z ZAKSĄ, zespół z Bełchatowa odrobił lekcję i przeciwstawił naszym siatkarzom cały swój arsenał umiejętności. Kiwki, plasy, techniczne zagrywki, a nade wszystko piękne obrony były motorem napędowym gry Mistrza Polski, w którego szeregach Stephane Antiga raz po raz pokazywał, że punkty można zdobywać nie tylko, uderzając piłkę z prędkością przekraczającą 110 km/h. Pierwsze piłki wcale jednak nie wróżyły tak jednostronnego przebiegu spotkania. Chociaż na początku drobną przewagę wypracowali bełchatowianie (2:5), to jednak już po chwili inicjatywę przejęli gospodarze. Najpierw asa posłał Łukasz Żygadło, a za moment na blok nadział się Stephane Antiga (6:5). Przez moment trwała wyrównana walka, aż do chwili, gdy na zagrywce pojawił się Eugen Bakumovski. Wtedy to w ataku pomylili się Damiao i Gruszka, nasz zespół zagrał blokiem, a po kontrze skończyli Novotny i Kurek. Przewaga ZAKSY była więc już spora: 17:10. Wydawało się więc, że gospodarze spokojnie dograją tę partię. Wtedy odezwały się jednak problemy zespołu Andrzeja Kubackiego z kończeniem ataków. Przewaga topniała w zastraszającym tempie, głównie na skutek bloków kolejnych bełchatowian, ale ostatecznie kędzierzynianie zdołali zdobyć 25. punkt po ataku Eugena Bakumovskiego i wlali w serca kibiców nadzieję na zwycięstwo w całym spotkaniu. Początek drugiej partii był wręcz koszmarny dla ZAKSY. Niedokładne przyjęcie zagrywki Daniela Plińskiego i niemoc w ataku - tak można streścić przyczynę szybkiego 0:6. Ten zimny prysznic wywołał szok u zawodników Andrzeja Kubackiego, którzy stracili pewność siebie i dali się zepchnąć do głębokiej defensywy. Po drugiej stronie siatki królował zaś Antiga, którego kolejne kiwki z łatwością znajdowały miejsce w parkiecie kędzierzynian. Set bez historii - 11:25. Trzecią odsłonę kędzierzynianie rozpoczęli nieco lepiej, ale entuzjazmu starczyło im tylko do stanu 6:4. Wtedy to na zagrywce pojawił się francuski przyjmujący, którego techniczna zagrywka okazała się trudna do przyjęcia dla zawodników z Kędzierzyna, a sam Antiga o mało nie wyrównał rekordu Jakuba Novotnego z meczu z Wkręt-Metem. Ostatecznie po czterech blokach i dwóch asach przyjezdni prowadzili już 6:13. Trener Kubacki zareagował licznymi zmianami, co nieco uspokoiło wydarzenia na boisku, choć zmiennicy nie zdołali już dogonić Mistrzów Polski i ostatecznie ulegli 16:25. Czwarta partia była więc już ostatnią szansą dla ZAKSY. Świadomi tego kędzierzynianie rozpoczęli tym razem lepiej i po trzech atakach Eugena Bakumvoskiego prowadzili 4:2. Pałeczkę podjął też Marcin Nowak, który stworzył swoją zagrywką szansę na parę kontr, aby ostatecznie posłać asa na 9:5. Rywale jednak nie chcieli walczyć w tie-breaku. Najpierw postawili blok na Bakumovskim, a za moment asem popisał się Alex Damiao (11:10). Po chwili w polu zagrywki stanął Janne Heikkinen, który swoją zagrywką nękał niemiłosiernie Bartosza Kurka (13:17). Ten moment przesądził już o przegranej ZAKSY, gdyż zrezygnowani kędzierzynianie nie byli zdolni już do żadnego zrywu i ostatecznie ulegli 20:25. Boli styl, w jakim przegrali kędzierzynianie i fakt, że w chwilach trudnych nie potrafili walczyć o każdą piłkę. Zabrakło cierpliwości w realizacji zadań, a zamiast tego wkradły się nerwowość czy rezygnacja. Zabrakło także przyjęcia, od którego zaczyna się gra ofensywna, a największe problemy, tak jak dzieje się już od początku sezonu, sprawiała naszemu zespołowi "brazylijka". Tymczasem bełchatowianie narzucili swoje warunki gry. Grali długie akcje, z wieloma obronami i technicznym atakiem, i co gorsze, udowodnili, że w tym nie mają sobie równych. Dużo więc pracy przed zespołem Andrzeja Kubackiego i dużo do przemyślenia i poprawienia. Nie od dziś statystyki pokazują niedokładność w przyjęciu. Ale to wszystko po Świętach. Teraz zespół musi chyba przede wszystkim odpocząć, bo na to zasługuje. Sześć punktów w tych trzech trudnych spotkaniach jest przecież wynikiem naprawdę satysfakcjonującym. Wiadomość pochodzi z oficjalnej strony ZAK.SA Kędzierzyn- Koźle.