W wybuchu najprawdopodobniej trzech butli - dwóch z acetylenem i jednej z freonem - do którego doszło wczesnym popołudniem we wtorek - poszkodowanych zostało 12 osób - poinformował rzecznik oleskiej policji sierż. sztab. Stanisław Filak. - Wśród nich jest czwórka dzieci w wieku od półtora roku do 4 lat i czwórka strażaków. Dziesięć osób po opatrzeniu niegroźnych obrażeń zostało zwolnionych do domu - doprecyzował Filak. Dwulatka przez minimum kilka dni zostanie w Wojewódzkim Centrum Medycznym (WCM) w Opolu. Ordynator Oddziału Chirurgii Dziecięcej WCM Ryszard Noparlik powiedział, że stan dziecka jest stabilny. Dziewczynka ma poparzone 15 proc. powierzchni ciała, w tym twarz i kończyny górne i dolne. Jak powiedział Noparlik, następne dni pokażą, jak zostaną zakwalifikowane oparzenia - czy jako pierwszego, czy drugiego stopnia. Butle się zapaliły, a potem wybuchły Lekarz dyżurny oddziału chirurgii szpitala w Oleśnie Jan Gliniak, gdzie trafił poparzony strażak, stwierdził, że mężczyzna zostanie w placówce przez 2-3 najbliższe doby. Jego stan określił jako dobry. Do wybuchu butli doszło w warsztacie przy ul. Kościuszki w Olesnie. Wiadomo, że na początku butle się zapaliły, a potem wybuchły. - Zgłoszenie o tym, że płoną, dostaliśmy około godziny 12.20 - powiedział rzecznik straży pożarnej w Olesnie mł. bryg. Jarosław Zalewski. Zalewski dodał, że w warsztacie było ok. 20 butli z substancjami wybuchowymi. - Strażacy zabezpieczają je, schładzając. Potrwa to dobę - powiedział. Wybuch zniszczył drzwi i okna budynku mieszkalnego znajdującego się tuż obok warsztatu. Ściany konstrukcyjne nie uległy zniszczeniu Zdaniem powiatowej inspektor nadzoru budowlanego w Olesnie Reginy Urbanek, która przeprowadziła już oględziny budynku, ściany konstrukcyjne nie uległy zniszczeniu. Inspektor stwierdziła jedynie zarysowania na ścianach, najprawdopodobniej w miejscach zabudowanych wcześniej drzwi lub otworów. Według niej, po usunięciu dobudowanej ściany na ostatniej kondygnacji budynku, która po wybuchu "wybrzuszyła się", mieszkańcy będą mogli wrócić do swoich mieszkań. Wiadomo jednak, że noc z wtorku na środę mieszkańcy naruszonego wybuchem budynku będą musieli spędzić poza domem. Po wybuchu z okolicznych budynków ewakuowano też ok. 30 osób; byli to m.in. pracownicy okolicznych firm. Jak powiedział burmistrz Olesna Sylwester Lewicki, w budynku przy warsztacie zamieszkane były dwa lokale. Mieszkającą samotnie osobą zajęła się rodzina. Matce z piątką dzieci, z której pochodzi również najbardziej poszkodowana w wybuchu dwulatka, gmina zapewniła lokal zastępczy i prowiant. Wybuch pod lupą policji - Rodzina ta została zakwaterowana w dwupokojowym lokalu z łazienką i aneksem kuchennym w oleskim internacie - poinformował burmistrz Lewicki. - Na jutro przygotowujemy większy lokal, w którym ta rodzina będzie mogła spędzić czas do momentu wyremontowania zniszczonego lokalu - dodał. Burmistrz podkreślił, że rodzina od dłuższego czasu korzysta z pomocy gminy. - Remont lokalu z pewnością więc będzie po stronie gminy - powiedział samorządowiec. Policja zabezpieczyła teren opuszczony przez mieszkańców. Prowadzi też postępowanie, które ma wyjaśnić przyczyny wybuchu. We wtorek na miejscu zdarzenia pracowali również prokurator i biegli z zakresu pożarnictwa.