Ich adresatami są: prokurator, sędzia, adwokat, minister sprawiedliwości, rzecznik praw obywatelskich, posłowie, urzędnicy państwowi, władze unijne... I wszystkie te listy wysyłane są na nasz - podatników - koszt. Rekordzista z Zakładu Karnego numer 2 napisał i wysłał ponad 1200 listów! Podobnych mu "więziennych pisarzy" jest więcej. Trochę statystyki W obu strzeleckich placówkach penitencjarnych stoją grube skoroszyty ze skargami. Bo każdej z nich (choćby nie wiadomo jak była bzdurna) trzeba nadać bieg urzędowy. Najczęściej skazani narzekają na opiekę zdrowotną. - Bardzo częste są też skargi na warunki bytowe - mówi st. kpr. Tomasz Fijałkowski, rzecznik ZK 1. - Jeden ze skazanych napisał 42. skargi i wszystkie były bezzasadne. Mamy więźniów, którzy tylko na opiekę zdrowotną piszą po 8-10 zażaleń. Od początku tego roku 87 osób napisało 160 skarg. Z roku na rok jest ich coraz więcej. Dla porównania w latach 2002-2003 mieliśmy ich średnio 30 rocznie. - Skazani piszą, żeby zabić czas, a większość opisywanych przez nich problemów jest wyssana z palca - mówi bez ogródek ppłk Andrzej Tesarewicz, dyrektor Zakładu Karnego nr 2. - W 2009 roku osadzeni napisali 222 skargi, z których tylko dwie były zasadne. Rok później na 220 skarg zasadnych było pięć. W tym roku skargami zaczynamy zapełniać już czwarty segregator... Za mało zupy w zupie Wiele zażaleń skazanych dotyczy jedzenia. Jeden z osadzonych skarżył się, że "na wigilię brak było karpia, choć podano inną rybę". Inny udowadniał, że "za mało jest fasoli w zupie fasolowej", a ponadto "zupy są rozgotowane". Więźniowie podważają jakość serwowanych im warzyw, są one na przykład: "źle obrane - z oczkami", "zbyt drzewiaste", a w surówkach "brakuje witaminy C". Poza tym, kuchnia "nie zwraca uwagi na estetykę potraw"... W moim subiektywnym rankingu więziennych skarg na pierwszym miejscu pojawia się ta napisana przez innego osadzonego w "dwójce": Gdy wyjeżdżałem z aresztu śledczego, dostałem prowiant zawierający wodę 1,5 l, mielonkę 120 g, kiełbasę bigosową 0,75 g, margarynę 0,25 g, ogórek kiszony średni 1 szt. i chleb 0,900 g, a z przepisów wynika, że skazany otrzymuje trzy razy dziennie posiłki o odpowiedniej wartości odżywczej w tym co najmniej jeden posiłek gorący. Otrzymanie wyżej wymienionego jest poniżające godności człowieka oraz zmuszenie do głodowania. Bo cela była za mała... Drugie miejsce, jeśli chodzi o częstotliwość pisanych skarg, zajmują warunki bytowe. Osadzony w Zakładzie Karnym nr 2 pisał do sądu: jestem zakwaterowany w obskurnej celi, w której sprzęt kwaterunkowy posiada rażące braki i nie ma certyfikatów. Inny z kolei, wśród zarzutów, co do warunków obywania kary, wymieniał: zniszczony sprzęt kwaterunkowy (uszkodzone krzesło-taboret i wykrzywiony stół), mały brudny śmierdzący koc, ubytki w tynku, pozbawienie możliwości korzystania z pianki do golenia, brak porządku wewnątrz celi. Skarga, która tym razem zdobywa pierwsze miejsce w moim rankingu brzmi: w nocy jest tak ciemno, że do sikania trzeba wymacać muszlę i usiąść na niej, żeby nie osikać ściany, warunki są gorzej niż spartańskie. Ach, ta niedobra lekarka! Skazani w zakładzie karnym mają całodobową opiekę lekarską. Codziennie w więzieniu przyjmuje inny specjalista. Gdy nie jest możliwe wykonanie badań na miejscu, osadzonych wozi się do szpitala czy przychodni, gdzie przyjmowani są bez kolejki. Cóż, chcesz się dokładnie przebadać i nie czekać na terminy u lekarza po pół roku? Musisz trafić do więzienia... To jednak na służbę zdrowia skazani piszą najczęstsze skargi. Takie jak ta: służba zdrowia nic nie robi, tylko urządza sobie kpiny i pośmiewisko, bo nic się nie interesują moją osobą, a grozi mi nawet śmierć. Ja tu nie mam żadnych praw, a nawet opieki lekarskiej. Że tak nie jest wmawiają mi pracownicy tacy jak pielęgniarki i tutejszy felczer, który nie ma pojęcia o leczeniu. Jedną z najbardziej zastanawiających skarg napisał skazany, który zjadł 5 metalowych prętów. Skarżył się na to, że... został zawieziony do szpitala. W czasie podróży W opisie "drastycznych" zdarzeń, jakie dzieją się w czasie transportu skazanych, można znaleźć takie sformułowania: w czasie konwoju w samochodzie jechało 5 osób i 1 chory psychicznie i śmierdziało, bo każdy z nas się pocił i wydzielał nieprzyjemne zapachy. W odpowiedzi na raport funkcjonariuszy, że w czasie transportu skazany był agresywny i wulgarnie wyzywał konwojentów, napisał on: Jak mogłem zachowywać się arogancko, to byłoby nawet niemożliwe, skoro w lublinie, którym jechałem na sygnale dźwiękowym, nie słyszałem nawet własnych myśli. Kwiatki do kożucha W skargach, pozwach, pismach i zażaleniach składanych przez odbywających karę pozbawienia wolności można znaleźć dużo ciekawych "kwiatków". Jeden z piszących w uzasadnieniu swojej skargi powołuje się na Konwencję o Ochronie Praw Człowieka Podstawowych Wolności w art. 43 par. 1 w związku z art. 64 punkt a, b, c, a podstawa to Europejskie Reguły Więzienne stanowiące aneks do zaleceń 2 Komitetu Ministrów Rady Europy. Inny napisał: moja prośba, o której mowa, została obrażona, wręcz ignorowana i potępiona. Nie wszyscy skazani lubią pisać skargi. Nie lubi tego pan, który wysmarował takie oto pismo: Nie jest mi pyszno pisać skargi i pozwy. Posiadam jeszcze troszkę cierpliwości i pozwolę sobie jeszcze poczekać na przyjęcie na rozmowę. Ale jak sędzia spotka przy okazji dyrektora, to proszę mu napomknąć o tym, że chcę z nim rozmawiać. Funkcjonariuszom pracującym w zakładach karnych też nie jest "pyszno" pisać odpowiedzi na te wszystkie skargi. Ale ten rud czasami może osłodzić tylko śmiech, bo czytając niektóre z "wypocin", nie sposób zachować powagi. Agnieszka Pospiszyl