Na Podbeskidziu i Śląsku wody w rzekach przybywa w błyskawicznym tempie - przekroczone są stany alarmowe na Wiśle w Ustroniu i Skoczowie. Niebezpiecznie rosną też poziomy wód Brennicy, Białej i Olzie. Stan Raby po intensywnych nocnych opadach podniósł się nie o centymetry, ale o kilka metrów. Podtopione są domy w okolicach Gdowa, Staniątek i Myślenic. Na odcinku od Pcimia do Stróży zamknięta jest droga równoległa do Zakopianki - tam stoi woda. W Myślenicach, na krajowej 7, woda nie odpływa zatkanymi studzienkami. Alarm przeciwpowodziowy obowiązuje w Suchej Beskidzkiej. Jak informuje reporter RMF FM, kilkanaście domów jest podtopionych. Rzeka Stryszawa przekroczyła stan alarmowy o ponad 70 centymetrów, Skawa o ponad 30. Woda zalała szkołę i przedszkole we wsi Budzów. Na Podkarpaciu stany ostrzegawcze przekroczone są w dwóch rzekach - Sanoku i Mleczce. Nad ranem przestał tam padać deszcz. Na Dolnym Śląsku woda opada. Stany rzek obniżyły się o kilkanaście centymetrów - żadna w tej chwili nie grozi wylaniem. Mimo to alarmy przeciwpowodziowe nadal obowiązują w Jeleniej Górze i w powiecie kłodzkim. Niepokój służb budzi też wysoki poziom rzeki Bystrzycy w Świdnicy. W ciągu najbliższej doby prowadzony będzie kontrolowany zrzut wody ze sztucznego jeziora w Zagórzu Śląskim. Bystrzyca rozlała się na całą szerokość koryta, miejscami podtopiła łąki. Według centrum kryzysowego nie zagraża jednak bezpośrednio okolicznym mieszkańcom. Wieczorem najpoważniejsza sytuacja była w Żelaźnie koło Kłodzka na - tam trzeba było ewakuować sześcioosobową rodzinę. Tuż przed ewakuacją w wyniku zawału serca zmarła 90-letnia kobieta.