- Ludzie poprzestawali na telefonach, informujących o potrzebie zaopiekowania się tym człowiekiem, ale sami raczej nie pomagali mu - mówi Danuta Ogaza, kierowniczka ujazdowskiego OPS-u. Wreszcie, 27 stycznia, Karol B. trafił do Domu Opieki Społecznej w Szymiszowie. Był w takim stanie, że nie mógł już dłużej mieszkać sam. Po dwóch dniach pobytu w tamtejszym ośrodku - zmarł. Nie miał rodziny, więc pochówkiem - zgodnie z procedurą - zajął się szymiszowski DPS. Karol B. został pochowany w obrządku katolickim, z udziałem kapłana. Niestety, nie spoczął w Zimnej Wódce, ale na obcej sobie ziemi - cmentarzu komunalnym pod Rożniątowem. - Jak tak można potraktować człowieka? - pytali oburzeni mieszkańcy Zimnej Wódki, którzy zainteresowali redakcję "Strzelca Opolskiego" sprawą pochówku Karola B. - Może i sięgał do kieliszka, może nie był zżyty z otoczeniem, ale kiedyś udzielał się w Zimnej Wódce. Należał do kółka rolniczego. Robił jak wół, jako traktorzysta. Na cmentarzu we wsi spoczywa jego matka, mógł być złożony we wspólnej z nią mogile. O zgonie i pochówku Karola B. na obcym cmentarzu nie wiedział też proboszcz, ks. Józef Żyłka. - Kiedy chodziłem z wizytą do chorych, jedna z sąsiadek powiedziała mi, co się stało - mówi proboszcz. - Od razu zatelefonowałem do szymiszowskiego DPS-u, ale właśnie w tym czasie odbywał się już pogrzeb. Choć parafianin nie miał tu krewnych, nie było problemu, żeby pochować go w Zimnej Wódce - dodaje ksiądz. - O zgonie tego człowieka poinformowany został ujazdowski OPS - mówi Anna Migoń-Wirska, kierowniczka DPS-u w Szymiszowie. Mieszkańcy wioski mają pretensje do gminnego ośrodka pomocy społecznej, że dopuścił do takiej sytuacji. - OPS umył ręce. To bardzo nie fair - uważają. Danuta Ogaza, szefowa OPS-u, twierdzi, że sama była zaskoczona obrotem sprawy. - Byłam pewna, że DPS w Szymiszowie, który odpowiadał za pochówek, zorganizuje go w Zimnej Wódce - tłumaczy. - Przez moment nie pomyślałam, że mogło być inaczej. Tym bardziej, że pan B. spędził w DPS-ie tylko dwa dni. O pogrzebie na strzeleckim cmentarzu dowiedziałam się w dniu, kiedy się on odbywał. Teraz wiem, że zabrakło z mojej strony telefonu do DPS-u, żeby ostatecznie upewnić się co do miejsca pochówku. Spory o to, które miejsce pochówku Karola B. byłoby lepsze, teraz nie mają już znaczenia. Mężczyzna nie żyje. Ale jego przykład to nauka dla nas wszystkich: zainteresujmy się losem samotnych i opuszczonych, bądźmy wrażliwsi, może bardziej wścibscy i chętni do pomocy. Łatwo przecież pomagać cudzymi rękami, trudniej - własnymi. Mogiłą zmarłego Karola B. będzie opiekował się szymiszowski DPS. Na pewno nie zarośnie ona chwastami. W ubiegły wtorek ks. Żyłka odprawił za Karola B. mszę w Zimnej Wódce. Mieszkańcy modlili się o pokój jego duszy.