Pani Joanna zaczęła rodzić w środku nocy - była już po terminie, dziecko miało bowiem przyjść na świat - planowo - 11 sierpnia. Wraz z mężem wsiadła do samochodu i ruszyli do szpitala w Opolu, który oddalony jest od ich miejsca zamieszkania ponad 30 kilometrów. Okazało się jednak, że to za daleko. "W pewnym momencie żona powiedziała, że już dłużej nie wytrzyma i żebym się gdzieś zatrzymał" - powiedział Faktowi 36-letni mąż pani Joanny. Kobieta urodziła w samochodzie zaparkowanym na stacji benzynowej na rogatkach Opola. Gdy przyjechała karetka, było już po wszystkim. Ratownicy zabrali małego Alana wraz z mamą do szpitala. Na szczęście obydwoje są zdrowi i czują się dobrze... Nasze gratulacje! oprac. emi