Największe zniszczenia są w gminie Otmuchów, w powiecie nyskim. Ucierpiały tam 202 gospodarstwa, straty wynoszą ponad 4,5 miliona złotych. Prawie połowa z tej sumy to straty w uprawach w miejscowości Siedlec. Straty w gminnej infrastrukturze (drogi i przepusty drogowe) to kolejne 500 tys. - wynika z raportu burmistrza Otmuchowa, przedstawionego wojewodzie opolskiemu. - My na tę chwilę zapewniamy pomoc w szacowaniu szkód w uprawach - chodzi o pozyskanie kredytów klęskowych. Według informacji z Warszawy, możemy też starać się o dodatkowe pieniądze na pomoc społeczną - powiedział w poniedziałek wojewoda opolski, Bogdan Tomaszek. Przedstawiciele samorządów z terenów, które najbardziej ucierpiały, chcieliby wprowadzenia u siebie stanu klęski żywiołowej. Zdaniem wojewody raczej nie może być o tym mowy. "Według wstępnego rozeznanie prawnego sytuacja nie kwalifikuje się do wprowadzania stanu klęski, bo byłoby z tym więcej problemów, niż korzyści. Skupiamy się na tym, jak pomóc poszkodowanym" - oświadczył Tomaszek. W poniedziałek finansową pomoc poszkodowanym zaproponował zarząd województwa opolskiego. 100 tys. zł zostanie przeznaczone na najpilniejsze potrzeby ofiar burz i gradobicia. W tym tygodniu burze i straty przez nie spowodowane będą tematem spotkania wojewódzkiego zespołu reagowania kryzysowego. "Chcemy wypracować procedury radzenia sobie w tych sytuacjach - przede wszystkim chodzi o jak najszybsze uruchamianie pomocy doraźnej" - zapowiedział wojewoda.