Na zebranie z burmistrzem przybyło kilkadziesiąt osób, wśród nich byli m.in. radni, którzy przysłuchiwali się argumentom rodziców. Dyskusja była długa i burzliwa. Burmistrz odniósł się do petycji, szczegółowo omawiając, ile dzieci z jakiej miejscowości pójdzie do szkoły, a także podkreślając, że gmina dopłaca do oświaty 1,7 mln zł. - Subwencja rządowa już nam nie wystarcza. Dlatego musimy szukać oszczędności - podkreślał Tadeusz Kauch. - Dlaczego kosztem naszych dzieci? - pytali rodzice. - Szkoła w Jaryszowie jest samowystarczalna. Subwencja, którą dostajemy na ucznia deklarującego naukę języka niemieckiego jako ojczystego, wystarcza na utrzymanie szkoły. Placówka jest dobrze wyposażona, wyremontowana, bezpieczna dla dzieci. Tymczasem, zaplecze dydaktyczne w Sieroniowicach, gdzie chcecie posłać pierwszaki, ma o wiele niższy standard - mówili jaryszowianie. - Propozycja reorganizacji szkoły i posyłania małych dzieci do Sieroniowic jest bezzasadna, bo od września w Jaryszowie będzie ponad 30 dzieci, a w Sieroniowicach - 11. Ile kosztować będzie dojazd? Gdzie tu oszczędności? - pytali. - Nasza szkoła reprezentuje XXI wiek, a tamta - XIX - podkreślali niektórzy. - Poszukajcie oszczędności w gminie - przekonywali inni. - Zlikwidujcie niepotrzebne etaty w gminie. Albo poproście Unię o pieniądze. Skoro dała Grecji, to może i wam da... - rodzice sięgali nawet po tak absurdalne argumenty, by ratować sytuację swoich dzieci. - Lepiej zamknąć szkołę w Sieroniowicach, która nie jest rentowna - mówili. - Gdy u nas zlikwidujecie klasy 1-3, to nasza wieś stanie się nieatrakcyjna. Nikt tu się nie przeprowadzi. Szkoła jest u nas od lat, to nasza duma - podkreślali. Wiele osób miało żal do władz gminy, że nie informowały ich wcześniej o zamiarze reorganizowania szkół. - Sieroniowice od dawna są przygotowane na zamknięcie szkoły - mówili jaryszowianie. - Na nas to spadło jak grom. Dlaczego nie poinformowano nas o planach wcześniej? Czemu rozmawiamy o tym dzień przed sesją? Ile naprawdę gmina zaoszczędzi na przeniesieniu naszych małych dzieci do Sieroniowic? Dlaczego za wszelką cenę chcecie uratować szkołę w Sieroniowicach? - zadawali pytania rodzice. Na zakończenie środowego spotkania radna z Jaryszowa Maria Krupa zadeklarowała, że złoży na czwartkowej sesji wniosek o wyłączenie z porządku obrad uchwały dotyczącej obwodów szkolnych w gminie. Sesja W czwartek do urzędu miejskiego zjechali nie tylko radni. Na sesji pojawili się rodzice z Jaryszowa, Nogowczyc i Olszowej. Mimo że na początku jaryszowski radny Józef Duk złożył wniosek deklarowany przez Marię Krupę i mimo że radni wyłączyli z obrad emocjonującą uchwałę, to rodzice zostali na całej sesji. W ciągu czterogodzinnych obrad znów dyskutowano o przyszłości oświaty. Rodzice powtórzyli swoje zastrzeżenia. Petycję odczytała też mieszkanka Olszowej, która przekonywała, że szkoła w jej wsi jest lepsza niż ta w Zimnej Wódce i dlatego rodzice nie zgadzają się, by do Zimnej Wódki wywozić ich małe dzieci. Kobiecie odpowiedział radny Waldemar Fogel, który sprzeciwił się słowom olszowianki i przekonywał, że wielokrotnie pieniądze wypracowane przez rodziców dzieci ze szkoły filialnej z Zimnej Wódki szły do Olszowej. Z kolei, rodzice z Jaryszowa postawili radnym warunek: jeżeli przyjmą wariant z przewożeniem ich dzieci do Sieroniowic, to oni wycofają deklaracje związane z nauczaniem niemieckiego jako ojczystego. Wtedy gmina straci dużą subwencję mniejszościową. - Teoretycznie działamy na swoją niekorzyść, ale walczymy w ważnej dla nas sprawie - mówił jaryszowianin. - Wiele osób na pewno będzie wolało dowozić dzieci do Ujazdu lub do Strzelec, niż posyłać je do Sieroniowic - ostrzegał radnych. - Poza tym, robiąc wyliczenia, bierzcie pod uwagę symulację finansową bez uwzględniania pieniędzy mniejszościowych - radził. - Bo możecie się przeliczyć. Na koniec rodzice prosili, by radni jeszcze raz rozważyli koncepcję zmian w oświacie, by kierowali się przy tym nie tylko rozumem, ale i sercem. Koncepcja Golca Radny Sebastian Golec zaproponował, by dzieci z Sieroniowic i Balcarzowic przenieść do jego rodzinnej wsi - Starego Ujazdu. - Ta koncepcja jest lepsza od tego, co zaproponował burmistrz, bo mniej dzieci będzie dojeżdżać do szkoły - przekonywał radny. - Placówka w Starym Ujeździe ma większe zaplecze, więcej klas i salę gimnastyczną. Dodatkowo, dzięki takiemu wariantowi Jaryszów zostanie z Nogowczycami, jak do tej pory - mówił Golec. To nie spodobało się przewodniczącemu Rajmundowi Suhsowi. - W latach 2005-2011 w Sieroniowicach urodziło się 37 dzieci, a w Starym Ujeździe 31 - mówił Suhs. - Brakuje tu rodziców z Sieroniowic i Balcarzowic - włączyła się Maria Krupa. - Czy im taki wariant się spodoba? Zebrani na sali mieszkańcy Jaryszowa i Olszowej przekonywali radnych, by każdy z nich obmyślił własną koncepcję zmian w oświacie. - Im więcej pomysłów, tym więcej możliwości wypracowania najlepszego wariantu - mówili. Niestety, by jednych zadowolić, trzeba będzie skrzywdzić innych. Przed radnymi trudna decyzja. Spotkają się znów we wtorek, 28 lutego, żeby od nowa zacząć dyskusję o oświacie. Justyna Lehun