W słoneczną wrześniową sobotę polana na chwilę ożyła. Pamięć poległych przyszli uczcić przedstawiciele Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, władze samorządowe, wojsko i wiele innych osób, które w podzięce za walkę o wolność kraju - szeptają modlitwę. Choć lata mijają, sprawiedliwości nie stało się za dość. Sprawców mordu nie ukarano. - Od 2001 do 2010 roku toczyło się śledztwo w sprawie zbrodni dokonanej na członkach Narodowych Sił Zbrojnych przez funkcjonariuszy byłego Urzędu Bezpieczeństwa - mówi prokurator IPN, Piotr Nalepa. - Zostało umorzone, ponieważ nie żyją już osoby, które planowały i realizowały operację na Opolszczyźnie. Wszystkie zebrane w śledztwie dowody zostały zabezpieczone. Wśród nich jest ludzka kość, która nosi znamiona mechanicznego urazu - np. na skutek eksplozji. Nie udało się jednak odnaleźć pozostałych szczątków ofiar. Być może zostały one wywiezione głęboko w las lub na jakiś cmentarz. Z okresu mordu nie zachowały się żadne dokumenty Urzędu Bezpieczeństwa. Ślad urywa się na 26 sierpnia 1946 roku, kiedy odbył się pierwszy transport z partyzantami. Zachował się tylko enigmatyczny plan likwidacji B, w którym zaznaczono, że transport kieruje się na Opolszczyznę. Nie ma w nim więcej szczegółów. Dokumentacja z kolejnych dni została zniszczona lub ukryta. Być może kiedyś, przy odtajnianiu innej sprawy, te akta uda się odnaleźć. Piotr Nalepa nie wyklucza, że śledztwo może być wznowione, gdy pojawią się nowe silne dowody. - Im dalej od zdarzenia, tym trudniej o świadków i materiał dowodowy - mówi. - Pozostaje natomiast najcenniejsza pamięć o pomordowanych... "Do Was wołam! Stańcie do apelu!" W hołdzie Bohaterom w niebo oddano strzały honorowej salwy. "Zginęli śmiercią męczeńską! Cześć ich pamięci!". JL