O odroczenie wnioskował prokurator, motywując to sprawą karną przeciwko członkom ONR, która rozpocznie się w piątek w Strzelcach Opolskich. Prokurator chce delegalizacji ONR ze względu na uporczywe naruszanie prawa poprzez propagowanie faszyzmu. Zdaniem prokuratury, brak również możliwości przywrócenia stowarzyszeniu działalności zgodnej z prawem. Członkowie i sympatycy ONR - według ustaleń prokuratury - wielokrotnie łamali prawo podczas majowych uroczystości na Górze św. Anny. Robili to m.in poprzez pozdrawianie się gestem powszechnie uznawanym za nazistowski, a także poprzez wznoszenie okrzyków "Niemcy won z polskich stron", "Znajdzie się kij na żydowski ryj". Prokurator wniósł o odroczenie sprawy ze względu na proces karny przeciwko członkom stowarzyszenia (za propagowanie faszyzmu), jaki rozpocznie się w piątek w Sądzie Rejonowym w Strzelcach Opolskich. - Wyrok w sprawie propagowania ustroju totalitarnego stanowi istotny element materiału dowodowego w sprawie o rozwiązanie stowarzyszenia - argumentowała prokurator Maria Białek. Sąd przychylił się do tego wniosku. Prokurator podkreśliła, że brzeskie stowarzyszenie jest jedyną formalną strukturą ogólnopolskiego ruchu o charakterze narodowym, a fakt formalnego istnienia stowarzyszenia pozwala jego członkom i sympatykom na oficjalny udział w różnego rodzaju uroczystościach. "Delegalizacja ONR uniemożliwi takie sytuacje w przyszłości" - oceniła. Sąd dopuścił jako dowody w sprawie pisma, jakie do starosty brzeskiego (organu rejestrującego stowarzyszenie) wysłał jego przedstawiciel, Tomasz W. Wyjaśnił on, że stowarzyszenie Obóz Narodowo-Radykalny zostało rozwiązane wcześniej, i nie ma nic wspólnego z wybrykami osób, które kiedyś były jego członkami. - Obecnie z nazwą ONR kojarzy się nieformalna grupa, która nie ma nic wspólnego ze stowarzyszeniem. Możliwe, że przeciwko członkom tej grupy toczą się postępowania sądowe, przeciwko mnie nie toczy się żadne takie postępowania - napisał Tomasz W. w piśmie do starosty.