Do morderstwa, do którego przyznał się Tomasz M., doszło w wigilię 2008 roku - poinformowała prokurator Anna Kawecka z Prokuratury Rejonowej w Nysie. Ofiarą Tomasza M. był jego sąsiad - 52-letni Andrzej J. Jego zwłoki znaleziono 29 grudnia 2008. Tomasz M. miał udusić swoją ofiarę. Jak powiedziała prokurator Kawecka Tomasz M. sam zgłosił się do prokuratury i przyznał do drugiego morderstwa. W środę w Grodkowie odbyła się wizja lokalna, podczas której Tomasz M. opisał śledczym przebieg zbrodni. Szczegółowych ustaleń dotyczących zbrodni z 2008 r. prokuratura jeszcze nie chce ujawniać. Tomaszowi M. postawiono zarzut zabójstwa. Obecnie przebywa w areszcie w Prudniku. Tomasz M. odsiaduje już wraz z bratem Ryszardem wyrok dożywocia za to, że w 2009 roku zabili brutalnie 21-letniego Marka Medyńskiego z Grodkowa. Zabrali mu parę butów wartych 200 zł. Tomasz M. w chwili popełnienia zbrodni miał 27 lat, jego brat Ryszard 17 lat. Wpadli, bo gdy próbowali spalić skradzione buty w domowym piecu, by zatrzeć ślady, masywne, wyposażone w metalowe elementy glany nie spłonęły do końca. Policja znalazła w piecu blachę, która była jednym z dowodów w sprawie. W lipcu 2010 r. opolski sąd okręgowy skazał na dożywocie Tomasza M., a jego 17-letniego brata na 15 lat pozbawienia wolności. W październiku 2010 r. wrocławski sąd apelacyjny utrzymał karę dożywocia dla Tomasza M., a Ryszardowi M. podwyższył wyrok do 25 lat. - To zdemoralizowany i niebezpieczny człowiek. Tak naprawdę to młodszy z braci dokonał zbrodni współdziałając przy tym ze starszym bratem - mówił w październiku 2010 rzecznik Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu sędzia Witold Franckiewicz.