23-letni Piotr K. ma też zapłacić pokrzywdzonemu Kamilowi B. 10 tys. zł zadośćuczynienia. Wbrew wnioskom prokuratury Sąd Okręgowy w Opolu uznał, że Piotr K. nie miał zamiaru zabić poszkodowanego. - Gdyby chciał to zrobić, to mógłby. Nic nie stało na przeszkodzie. Miał nawet narzędzie - nóż - uzasadniała przewodnicząca składu sędziowskiego Agata Menes, wydając wyrok. Piotr K. był oskarżony o to, że w lipcu ub. roku w Prószkowie K. pobił, groził nożem, oblał spirytusem i podpalił Kamila B. Potem nie udzielił mu pomocy - zrobił to inny mężczyzna, świadek zdarzenia. Na koniec Piotr K. zawiózł okaleczonego Kamila B. pod jego dom i zostawił przed wejściem, również nie wzywając pomocy. Kamil B. doznał oparzeń II i III stopnia ponad 50 proc. powierzchni ciała, co spowodowało ciężki uszczerbek na jego zdrowiu. Był szpitalu powyżej 6 miesięcy. Blizny znacznie ograniczyły jego sprawność. Sąd uznał, że tym samym Piotr K. spowodował ciężką, długotrwałą chorobę realnie zagrażającą życiu, trwałe zeszpecenie i ciężkie kalectwo. Sędzia Menes w uzasadnieniu zaznaczyła jednak, że choć początkowo Piotr K. nie pomógł poszkodowanemu, to potem "los pokrzywdzonego nie był mu obojętny". Wskazała m.in. na to, że Piotr K. pomógł zaprowadzić Kamila B. do łazienki, by ugasić na nim ogień, a na koniec odwiózł go do domu, a nie zostawił. Okolicznością łagodzącą zdaniem sądu był również stosunkowo młody wiek Piotra K. (w lipcu ub. roku nie miał jeszcze 22 lat) oraz fakt, że przeprosił on - ustnie i pisemnie - poszkodowanego. - Trzeba jednak zaznaczyć, że Kamil B. do listopada tego roku przeprosin nie przyjął - dodała Menes. Sąd skazał też Piotra K. za prowadzenie samochodu po alkoholu. Mężczyzna był wcześniej karany za posiadanie narkotyków i jazdę po pijanemu.