Pierwszy set spotkania w Kędzierzynie nie zapowiadał szybkiego zwycięstwa gospodarzy. Od początku dobrze funkcjonował blok gości, którzy zatrzymywali ataki Tuomasa Sammelvuo i Jakuba Jarosza. - Początek był dla mnie trudny. Cieszę się, że udało mi się przełamać i wygraliśmy - mówił po meczu Jarosz, wybrany MVP spotkania. W końcówce seta atakujący Kędzierzyna był nie do zatrzymania - doskonale uderzył po bloku wcześniej broniąc piłkę w polu, a w ostatniej akcji popisał się skuteczna kiwką. W drugiej partii, po początkowym okresie wyrównanej gry, gospodarze zaczęli popełniać błędy i Resovia - po tym jak Mikko Oivanen "ustrzelił" zagrywką Michała Ruciaka - prowadziła trzema punktami. Straty zostały odrobione dzięki serii świetnych zagrywek Jarosza. Młody atakujący zanotował dwa z rzędu asy serwisowe i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Później jeszcze doskonałą grą w bloku popisał się Jurij Gładyr. O trzecim secie spotkania w Kędzierzynie zawodnicy z Rzeszowa pewnie będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Już na początku seta serią skutecznych zagrywek popisał się Masny i Kędzierzyn prowadził 4:0. Przewaga gospodarzy jeszcze wzrosła po skutecznych atakach z krótkiej Gładyra i pojedynczym bloku Jarosza na wprowadzonym na boisko Krzysztofie Gierczyńskim. Ostatnią piłkę meczu w parkiet z krótkiej posłał Gładyr i kibice w kędzierzyńskiej hali mogli świętować zwycięstwo za trzy punkty. Zdaniem trenera gości, w Kędzierzynie wygrał zespół zdecydowanie lepszy w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. - My zagraliśmy trochę słabiej niż normalnie, ale to nie umniejsza sukcesu drużyny z Kędzierzyna, która wygrała ten mecz zasłużenie. Mieliśmy szansę w drugim secie, kiedy prowadziliśmy już 8:5, i w zasadzie nie wiem czemu go przegraliśmy - powiedział po meczu Ljubomir Travica. - Statystyki pokazują, że byliśmy lepsi we wszystkich elementach. Ale przede wszystkim dziś widziałem na parkiecie zespół, których chciałbym oglądać zawsze. Waleczny, myślący o tym co się dzieje na boisku i o tym, żeby zwyciężyć w każdej następnej akcji, a jednocześnie nie przejmować się tym, że popełniło się jakiś błąd - podkreślił na konferencji prasowej trener Zaksy, Krzysztof Stelmach.