Jak powiedział rzecznik opolskiego sądu Waldemar Krawczyk, policjanci konwojowali ciężarówki w cywilu, jeżdżąc własnymi samochodami; sami płacili za paliwo. Sąd nie dopatrzył się w tych działaniach korupcji i podtrzymał wyroki uniewinniające dla 10 z 13 oskarżonych. - Jeśli natomiast przełożeni uznaliby to za niestosowne, mogliby wyciągnąć wobec nich konsekwencje służbowe - dodał sędzia Krawczyk. Na ławie oskarżonych zasiadało 13 osób - policjanci z Opola, Bydgoszczy i Katowic oraz właścicielka łódzkiej firmy transportowej i pracownik tej firmy. Prokuratura w akcie oskarżenia dowodziła, że firma miała zatrudniać policjantów do pilotowania ciężarówek, a ci prócz konwojowania - według śledczych - mieli w razie potrzeby pomagać kierowcom unikać odpowiedzialności, np. w przypadku zatrzymywania za przekroczenie prędkości albo przewozu towarów ponadgabarytowych bez wymaganych zezwoleń. Do przestępstw miało dochodzić w latach 2005-2006. Sprawa wyszła na jaw, bo policyjne Biuro Spraw Wewnętrznych podsłuchiwało rozmowy policjantów opolskiej drogówki. Proces w pierwszej instancji toczył się przed Sądem Rejonowym w Opolu. Sąd uniewinnił oskarżonych od zarzutów korupcyjnych, niektórzy zostali natomiast skazani za inne przestępstwa na kary w zawieszeniu - np. pracownik łódzkiej firmy za nielegalne posiadanie broni. Od wyroku odwołała się prokuratura. Według śledczych sąd nie uwzględnił zeznań jednego z policjantów, który przyznał się do winy i źle zinterpretował nagrania z podsłuchów. Sąd Okręgowy w Opolu nakazał wszcząć postępowanie na nowo. W piątek sąd drugiej instancji podtrzymał wyroki wydane na dziesięciu policjantów. Wyroki te są prawomocne. Do ponownego rozpatrzenia skierowano sprawę właścicielki firmy, jej pracownika i policjanta z Opola. - Sąd uznał, iż w ich przypadku trzeba się raz jeszcze zapoznać z materiałami niejawnymi w postaci materiałów z legalnie dokonywanych podsłuchów - wyjaśnił sędzia Krawczyk.