Sprawa była już raz umorzona, wróciła do sądu po apelacji prokuratury. Trzej młodzi mężczyźni - Piotr B., Krzysztof F. i Karol L., składając kwiaty podczas uroczystości majowych pod pomnikiem Czynu Powstańczego na Górze św. Anny, unieśli ręce w geście jednoznacznie kojarzącym się z faszystowskim pozdrowieniem. Prokurator oskarżył ich o publiczne propagowanie ustroju faszystowskiego. Na czwartkowej rozprawie oskarżeni zgodnie oświadczyli, że nie przyznają się do winy, nie rozumieją też treści aktu oskarżenia. Ich zdaniem gest, który wykonali, nie ma nic wspólnego z nazistowskim pozdrowieniem. - Jestem Polakiem, ten gest jest typowo polski i odwołuje się do polskiej tradycji, w szczególności do ONR i przedwojennego ruchu narodowego. Takiego gestu użyli polscy narodowcy podczas pogrzebu Romana Dmowskiego - argumentował Krzysztof F. - Żeby ten gest był faszystowski, to ja musiałbym być faszystą. A nie jestem faszystą, tylko polskim narodowcem - dodał. Podobnej argumentacji używali pozostali oskarżeni. Dowodzili również, że ich gest - wyraz hołdu dla poległych powstańców i pozdrowienie polskich narodowców - znacznie różni się od nazistowskiego. - Naziści wykonywali go ugiętą ręką od lewej piersi, nasz gest rozpoczyna się od uda i jest wykonywany prostą ręką. Nie ma związku z nazizmem, i proszę tego tak nie odbierać - wyjaśniał inny z oskarżonych, Piotr B. Podczas rozprawy sąd przesłuchał świadka - Bogdana Tomaszka, który w czasie gdy na górze św. Anny dochodziło do incydentów, był wojewodą opolskim. Tomaszek podkreślił, że jemu ten gest jednoznacznie kojarzył się z faszyzmem. - Istnieją tysiące innych sposobów wyrażenia przywiązania do Polski, niż wykonywanie gestów kojarzących się z czasami, które dla Polski były bardzo tragiczne - powiedział b. wojewoda przed sądem. Czwartkowa rozprawa została przerwana - nie stawił się na nią jeden ze świadków oraz biegły sądowy - dr Dariusz Libionka, kierownik działu naukowego Państwowego Muzeum na Majdanku. Sędzia ukarał świadka i biegłego karą grzywny za niestawienie się w sądzie. Rozprawa zostanie wznowiona 28 sierpnia. Przed odczytaniem aktu oskarżenia sędzia nakazał jednemu z oskarżonych założenie bluzy, by przykryć koszulkę z napisem "Śląsk Opolski zawsze polski". - Ten napis jest niestosowny w miejscu, w którym się pan znajduje - zaznaczył sędzia. Napis na koszulce jest identyczny z okrzykiem, wznoszonym przez narodowców podczas przemarszu pod pomnik na Górze św. Anny. Sprawa publicznego propagowania faszyzmu podczas uroczystości majowych została już wcześniej raz umorzona przez strzelecki sąd. Na tę decyzję zażaliła się prokuratura. Sąd Okręgowy w Opolu uznał apelację za zasadną i skierował sprawę ponownie do sądu w Strzelcach Opolskich.