Na ławie oskarżonych zasiedli m.in. byli prominentni politycy SLD - Aleksandra Jakubowska i Jerzy Szteliga. Odczytanie aktu oskarżenia zajęło ponad 3 i pół godziny. Jakubowska - według prokuratury - przyjęła ponad 480 tys. zł. To ok. jednej trzeciej łącznej kwoty łapówek, jakie podzielili między siebie główni oskarżeni - Jakubowska z mężem, b. prezes elektrowni Henryk Sz. i b. szefowa opolskiego oddziału PZU, Stanisława Ch. W sprawie łącznie postawiono 100 zarzutów. Według odczytującego akt oskarżenia prokuratora Roberta Garbowicza główni oskarżeni w procesie funkcjonowali w stałym układzie o charakterze korupcyjnym. W jego ramach dzielili się prowizją, jaką broker - firma z Wrocławia - otrzymywał z tytułu ubezpieczenia majątku elektrowni. Łączna kwota łapówek to w ocenie prokuratury 20 proc. brokerskiej prowizji - ok. półtora miliona zł. Według ustaleń śledztwa, Jakubowska wskazała brokera, który miał ubezpieczać elektrownię. Broker w zamian za to podzielił się prowizją z osobami wskazanymi przez b. posłankę, w tym również z nią samą. Pieniądze z tytułu korupcyjnego wynagrodzenia trafiały do oskarżonych - np. poprzez fikcyjne umowy zlecenia na podstawione osoby - jak i na konta wskazywanych przez nich stowarzyszeń, klubów sportowych itp. Wśród organizacji, do których wpłynęły pieniądze jest też lewicowe stowarzyszenie "Dla przyszłości", któremu szefował b. poseł i "baron" opolskiego SLD Jerzy Szteliga. Prokurator oskarżył go o przyjęcie 90 tys. zł. B. poseł nie przyznaje się do winy, a jego obrona zapowiada walkę o uniewinnienie "do ostatniej prawniczej kropli krwi". W "aferze ubezpieczeniowej" było łącznie 23 oskarżonych. Pięć osób już dobrowolne poddało się karze bez przeprowadzania postępowania sądowego, a pięć kolejnych chce to zrobić. W trzech przypadkach - osób, które miały pomagać w praniu brudnych pieniędzy - zgodę na takie rozwiązanie wyraził prokurator. Ostateczną decyzję podejmie sąd. Nastąpi to po złożeniu wyjaśnień przez oskarżonych - zapowiedziała sędzia Agata Menes. Podczas czwartkowej rozprawy odczytano akt oskarżenia i rozpoczęto odczytywanie jego uzasadnienia. W opinii obrońców oskarżonych proces może potrwać ponad dwa lata.