- Idea utworzenia na uczelni miejsca dokumentującego początki Politechniki dojrzewała od dawna. Impulsem do tego była możliwość pozyskania unikatowej kolekcji lamp rentgenowskich, co się udało zrobić w roku jubileuszu uczelni - powiedziała kierownik działu promocji i kultury Politechniki Opolskiej, Krystyna Duda. W Muzeum zaprezentowano ekspozycję lamp rentgenowskich, wystawę dokumentującą liczącą ponad 40 lat historię Studenckiego Studia Radiowego Emiter i wystawę dokumentującą historię samej uczelni - od powstania punktu konsultacyjnego Politechniki Śląskiej w roku 1959, poprzez czasy Wyższej Szkoły Inżynierskiej, do powołania Politechniki w 1996 roku. Najciekawszą ekspozycją udostępnioną w muzeum jest unikatowa w skali światowej wystawa lamp i aparatów rentgenowskich z kolekcji pracownika naukowego uczelni, dr Grzegorza Jezierskiego. Zanim wykładowca przekazał kolekcję do muzeum zbierał i prezentował eksponaty w przydomowym garażu. - Miałem kiedyś jedną lampę, potem dostałem trzy kolejne i zauważyłem, jak się od siebie różną. Wtedy wpadłem na pomysł, żeby je kolekcjonować. Początki były prymitywne, lampy stały na półkach w garażu - opowiadał Jezierski o początkach swojej imponującej kolekcji. Zauważył, że lampy rentgenowskie kojarzą się na ogół z prześwietleniem u lekarza, tymczasem na wystawie prezentowane jest kilkanaście zastosowań techniki rentgenowskiej - w przemyśle, do analiz chemicznych, w zakładach jubilerskich, gdzie poprzez prześwietlenie, bez pobierania próbek, badana jest zawartość złota w złocie. - Badanie składu podejrzanych przesyłek przez policję i służby celne jest także wykonywane z użyciem promieni Roentgena. Również w przemyśle spożywczym 100 proc. produktów jest kontrolowanych za pomocą promieniowania - wyjaśnił kolekcjoner. Na wystawie można obejrzeć ponad 700 eksponatów, m.in. lampę, która miała polecieć w kosmos z wyprawą "Apollo", oraz kompletny amerykański polowy aparat rentgenowski wykorzystywany podczas II wojny światowej przez wojskowych lekarzy. - Ten sprzęt uratował życie wielu żołnierzom, dzięki niemu - poprzez dokładne określenie lokalizacji odłamków w ciele rannych - udało się też uniknąć wielu amputacji - relacjonował Jezierski. Pytany o najcenniejszy dla niego eksponat prezentowany na wystawie kolekcjoner wymienił jedyny aparat rentgenowski polskiej produkcji wyprodukowany w czasie II wojny światowej. - Aparat ocalał dzięki córce lekarza, która przechowała go w swoim domu. Jest to kompletny i bardzo cenny eksponat w bardzo dobrym stanie - zaznaczył.