Przewodniczący tłumaczy zaistniałą sytuację niewiedzą. - Trudno wymagać od szarego człowieka znajomości wszystkich przepisów - mówi Andrzej Pietrusiak. - Po to jest nadzór prawny, aby wyłapywać i korygować ewentualne błędy. Ktoś mógł mnie uprzedzić i poinformować, że tych funkcji nie można łączyć. Uczestniczyłem w szkoleniu dla przewodniczących rad, organizowanym przez wojewodę i nie było tam mowy o tym, że bycie jednocześnie radnym i ławnikiem jest zabronione - mówi. W materiałach z tego szkolenia jest rozdział pod tytułem "Zakaz łączenia mandatu radnego z wykonywaniem określonych funkcji i działalności". Nie ma w nim ani słowa o ławnikach sądowych. Temat ten nie był poruszany również na szkoleniu dla radnych, zorganizowanym w zawadzczańskim urzędzie miejskim. Nadzór wojewody dowiedział się o nadużyciu radnego z jego oświadczeń majątkowych, w których ten wykazał dochody z pracy ławnika. - Odkąd jestem radnym, dwa razy składałem oświadczenia majątkowe - na początku kadencji i w marcu 2011 - mówi Pietrusiak. - Trafiły one do urzędu wojewódzkiego. W maju przesłano z Opola kopie do urzędu w Zawadzkiem z poleceniem umieszczenia ich na stronie internetowej Biuletynu Informacji Publicznej. Rozumiem, że w czasie tych prawie 2 miesięcy oświadczenie zostało sprawdzone i przekazano je bez jakichkolwiek uwag - tłumaczy. - Nadzór ma czas do października na sprawdzenie oświadczeń za poprzedni rok i tego terminu dopełniono - odpowiada Kordian Michalak, rzecznik wojewody. W październiku zwrócono się do Andrzeja Pietrusiaka z zapytaniem, czy w czasie kadencji radnego pełnił funkcję ławnika sądowego. Kiedy okazało się, że tak. Wojewoda zgodnie z procedurą zwrócił się do rady miejskiej w Zawadzkiem o jego odwołanie. Radni bronią przewodniczącego Sytuację Andrzeja Pietrusiaka omawiano na sesji w poniedziałek, 16 stycznia. Radni musieli zadecydować, czy są za wygaśnięciem mandatu przewodniczącego, przeciwko tej decyzji czy sprawą w ogóle nie będą się zajmować. Projekt uchwały, nad którym pochylili się radni, mówił o "odmowie stwierdzenia wygaśnięcia mandatu". Co ciekawe, dokument ten złożył... sam zainteresowany. W uzasadnieniu argumentował, że został wybrany na ławnika przez poprzednią radę oraz że ustawa o samorządzie gminnymi nie mówi o zakazie łączenia funkcji radnego i ławnika. W czasie głosowania, w którym uczestniczyło 12 osób (2 radnych było nieobecnych, Andrzej Pietrusiak nie mógł głosować w dotyczącej go sprawie), 3 radnych wstrzymało się od głosu, a 9 było za tym, żeby przewodniczący utrzymał swój mandat. Odwołanie jest nieuniknione W związku z zaistniałą sytuacją wojewoda ma 30 dni na wydanie zarządzenia zastępczego, na mocy którego Andrzej Pietrusiak utraci mandat radnego. Przewodniczący zapewnia, że odwoła się od tej decyzji do Sądu Administracyjnego. Tymczasem, nadal pełni swoje obowiązki. - Dopóki nie zapadnie prawomocna decyzja, nie zaprzestanę swojej działalności jako przewodniczący - mówi Andrzej Pietrusiak. - Uważam, że żadnej winy po mojej stronie nie ma. Nie ukrywałem faktu, że jestem ławnikiem. Władze regionu stosują starą zasadę: nieznajomość prawa nie zwalnia z odpowiedzialności. - Wojewoda ma obowiązek stać na straży prawa, które w tej sytuacji jest jasne - mówi Kordian Michalak. - Zarządzenie o utracie mandatu przez przewodniczącego zostanie wydane. W przypadku odwołania przewodniczącego w Zawadzkiem zostaną rozpisane wybory uzupełniające do rady, wybrany będzie też jej nowy przewodniczący. Martyna Mirek