Prokurator postawił mężczyźnie 12 zarzutów. 11 z nich dotyczy napadów z użyciem niebezpiecznego narzędzia, lub ich usiłowania, jeden to zarzut rozboju. Janusz K. podczas poniedziałkowej rozprawy przyznał się do zarzucanych mu czynów. Oskarżony odmówił składania wyjaśnień przed sądem. Podczas rozprawy sędzia odczytał jego zeznania ze śledztwa. Wynikało z nich, że Janusz K. napadał na placówki bankowe, sklepy i punkty przyjmowania zakładów, bo miał długi spowodowane hazardem - obstawiał głównie wyniki w zakładach sportowych. Mężczyzna miał również zaległości w płatnościach wobec spółdzielni mieszkaniowej, jego rodzinie groziła eksmisja. Pieniędzmi z napadów spłacał długi, przeznaczał je też na bieżące potrzeby. Janusz K. napadał od stycznia do czerwca 2008. W tym czasie zrabował łącznie ponad 15 tys. zł. Za czyny opisane w akcie oskarżenia grozi do 15 lat więzienia. Kara jest tak wysoka, bo napady z użyciem niebezpiecznego narzędzia są w polskim prawie traktowane jako zbrodnia.